fbpx

Aktualności

Kamil Stoch dla naszych artystów

02.02.2017

Andrzej Brandstatter jest jednym z tych twórców, którzy swoją pasją do muzyki potrafią zarażać innych. Za wieloletnią działalność społeczną założyciel zespołów Krywań i Hawrań został uhonorowany Orderem Uśmiechu.

Kiedy przed laty Andrzej Brandstatter zachwiał się podczas jednego z koncertów, ktoś powiedział, że Góral z Podhala wychodzi na scenę pijany. Nikt, włącznie z samym muzykiem, nie podejrzewał wówczas, że ta chwilowa utrata równowagi to pierwsze objawy stwardnienia rozsianego.

Puchar Kamila Stocha będzie jedną z atrakcji licytacji w trakcie koncertu charytatywnego „Groj, muzycko, groj! Miłość ceko na nos!”, fot.: Ewa Bilan-Stoch

Postępująca choroba nigdy nie pozbawiła pasji pana Andrzeja. Nawet wtedy, gdy przeszedł na rentę i zaczął poruszać się na wózku, nadal popularyzował z zapałem góralską kulturę, szczególnie wśród dzieci i młodzieży, a także osób niepełnosprawnych. Organizował liczne koncerty, spotkania z folklorem, warsztaty muzyczne. Dla wszystkich projektów pozyskiwał sojuszników wśród uznanych ludzi polskiej kultury.

Tuż przed Bożym Narodzeniem, w 2015 roku, pan Andrzej nieszczęśliwie upadł, połamał biodro. W pierwszym szpitalu podłączono mu tylko kroplówkę. Sporo stracił na wadze, bo, poza środkami przeciwbólowymi, niczego właściwie nie brał do ust. Dopiero po Nowym Roku lekarze zdecydowali, że pacjentem zajmować się nie ma sensu: skoro korzysta z wózka, to sprawna noga nie jest mu potrzebna. Wtedy zrozpaczona małżonka, pani Małgorzata, zabrała go do innego szpitala. Tam muzykowi wstawiono endoprotezę. Po operacji wdała się jednak sepsa. Rozpoczęła się walka z ponadczterdziestostopniową gorączką. Rozważano usunięcie sztucznego stawu. „To był prawdziwy, kilkudniowy horror – wspomina pani Małgorzata. – Andrzej go przetrwał. Był jednak tak osłabiony, że nie mógł nawet poruszać ręką”.

Założyciel zespołów Krywań i Hawrań, który nagrywał muzykę m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, wrócił do domu dopiero po trzech miesiącach szpitalnego leczenia. Systematyczna praca dwóch rehabilitantów sprawiła, że w lipcu ubiegłego roku – przy wsparciu małżonki i przyjaciół – był nawet w stanie zorganizować w Zakopanem kolejną edycję „Wierchowych spotkań”. Jednak środki na rehabilitację pana Andrzeja już się skończyły. Chorującemu na stwardnienie rozsiane muzykowi niezbędny jest również nowy wózek.

– Górale są mocni, twardzi, uparci – mówi pani Małgorzata. – Ale oni też są przecież ludźmi.

Dla Andrzeja Brandstattera i dwóch innych twórców polskiej kultury zorganizowaliśmy koncert charytatywny „Groj, muzycko, groj! Miłość ceko na nos!”. Wystąpią zespoły: Zakopower, Hajladery, Białcanki oraz Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej im. Karola Szymanowskiego pod dyrekcją Lidii Matynian (przy fortepianie zasiądzie Magdalena Żak de Carvalho).

Za wieloletnią działalność społeczną pan Andrzej został uhonorowany Orderem Uśmiechu, fot. archiwum Fundacji

W trakcie koncertu odbędzie się aukcja Magicznych Przedmiotów. „Pod młotek” pójdą m.in. kombinezon narciarski Kamila Stocha oraz puchar, który nasz dwukrotny mistrz olimpijski wywalczył w tym roku w Zakopanem podczas zawodów Pucharu Świata. Licytowane będą również, opatrzone autografami, książki Andrzeja Wajdy i Ewy Wachowicz, specjalny półmisek Wiktora Zborowskiego, a także trzyosobowe zaproszenie na widownię programu „Taniec z Gwiazdami”, przekazane przez Krzysztofa Ibisza. To nie koniec aukcyjnych atrakcji…

Koncert charytatywny „Groj, muzycko, groj! Miłość ceko na nos!” odbędzie się 12 lutego, o 17.00, w Filharmonii Krakowskiej.

Bilety do nabycia w kasach filharmonii oraz na platformie Ebilet.

Czytaj także:

Prezydencki rysunek też pójdzie „pod młotek”

Papież Franciszek pomaga nam pomagać

Zobacz wideo

Może Cię zainteresować

Z kłód budować schody

14.03.2024

Gośćmi jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będą Alicja Sikorska i jej ciocia, Beata Ochocińska. W dzieciństwie, wyniku choroby nowotworowej, pani Alicji usunięto lewe oko. Jako kobieta musiała się poddać mastektomii.

Wielkanocne mazurki z guinnessem w tle

13.03.2024

W miniony poniedziałek, razem z Anną Dymną i podopiecznymi „Doliny Słońca” – pod czujnym okiem mistrza kulinarnego Aleksandra Zachuty – piekliśmy wyborne, wielkanocne mazurki. Ich smak bardzo sobie chwalił również nasz pracownik, Janusz Świtaj, którego imię i nazwisko widnieje od niedawna w Księdze rekordów Guinnessa.

Dołącz do newslettera