fbpx

Wywiady i felietony

Dzień Matki

Jest 26 maja – DZIEŃ MATKI. Jak tylko pamięć moja sięga, czyli całe życie, był to dla mnie dzień jasny, ciepły, radosny i z najpiękniejszym uśmiechem mojej Mamy. Teraz, gdy od wielu lat Mama patrzy na mnie znad chmur, jest taki sam.

Myślę, że miłość do życia, której nauczyła mnie  moja Mama, jest ponad wszystkie burze, samotności, kłopoty… Jest silniejsze nawet niż śmierć. Wyposażona w ten skarb staram się żyć tak, by Ona była ze mnie zadowolona i dumna.

Dziś jestem w Warszawie. Wczoraj podpisywałam na Targach Książki książkę Eli Baniewicz „Dymna”. Miałam też spotkanie z czytelnikami w Mińsku Mazowieckim. Dzisiaj cały dzień mam spotkania, wywiady oraz promocję w Domu Literata. Precyzyjny plan tego dnia burzy niespodzianie jeszcze jedno wydarzenie. O godzinie 11.00 w Pałacu Prezydenckim jestem odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Obok mnie stoi Sylwek Chęciński, a także wielu wybitnych twórców kultury i nauki. Trzy osoby dostają „Komandora”… wśród nich, ­właśnie my z Sylwkiem. „Taż to szok!!!” – szepczemy sobie do ucha.

Dziwne to uczucie. Kto by pomyślał, że spotkam się z moim ukochanym reżyserem w takiej sytuacji? Przecież tak niedawno biegałam malutka, szczuplutka po planie „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć” i, z wypiekami na twarzy, starałam się realizować uwagi mojego reżysera. Gdy prezydent Komorowski przypina mi krzyż, słucham uzasadnienia: „… za wieloletnią pracę artystyczną”.  Wiem dokładnie, że nigdy bym  nie dostała tego odznaczenia, gdyby nie dziesiątki reżyserów, kolegów aktorów, scenografów, kostiumologów, którzy pracowali ze mną i nade mną, wkładali we mnie wiele pracy, swój talent i cierpliwość. I myślę o  nich z wdzięcznością, i cieszę się, że może również im jest przyjemnie, że ich wysiłek nie poszedł całkiem na marne.

Ale słyszę też słowa: „… za osiągnięcia w działalności społecznej”. Jakież to dla mnie ważne. To wyróżnienie oznacza bowiem, że to, co robi moja Fundacja, jest naprawdę potrzebne. To przecież najtrudniejsza rola, jakiej się podjęłam w życiu. Czasem brakuje mi sił. Momentami przerastają mnie tragedie i cierpienie ludzkie. Zdarza się też, że ktoś chce mnie zniechęcić i udowodnić, iż wybrałam się z przysłowiową motyką na słońce. Jednak okazuje się, że najwyższe władze państwowe zauważają i doceniają te nasze wysiłki; że ta praca na rzecz osób niepełnosprawnych ma ogromny sens.

Odznaczenie to w ogromnej części należy się Pracownikom, Podopiecznym i Przyjaciołom Fundacji „Mimo Wszystko”. Również tym osobom, które nam ufają i przekazują na rzecz naszych działań 1% swojego podatku. Wszystkim ludziom, dzięki którym na mojej piersi pojawił się dzisiaj Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, bardzo dziękuję. Dziękuję też Osobom, które mnie odznaczyły. Moja Mama wychyla się zza chmurki i uśmiecha się łagodnie zawstydzona … i jest chyba  szczęśliwa. Po wyjściu z uroczystości otwieram komórkę. Czytam wiadomości: „Z okazji Dnia Matki dla mateczki nas wszystkich doświadczonych przez los… gratulacje”.  I wiele słów, których nie wypada zacytować. Myślę o wszystkich kochanych Mamach, które poświęcają życie swoim dzieciom i walczą o ich każdy dzień. Chciałabym, by dzisiaj poczuły, jak są ważne i kochane.

No i dzwoni mój Syn, Michał… Słyszę dokładnie to, co sama przez wiele lat mówiłam mojej Mamie. A w Krakowie czeka na mnie magiczny prezent…

Tak! Dzień Matki to najpiękniejszy dzień w roku.

Anna Dymna

Dołącz do newslettera