„Spróbuj. Czemu nie?”
Robi to, co kocha. Z wykształcenia jest psychologiem. Ale jego żywiołem stała się muzyka. Śpiewa, komponuje, pisze teksty, aranżuje – na przekór chorobie. Rok temu ukazała się jego płyta. Nagrał ją z raperem Arkadio. Michał Ziomek to kolejny bohater naszej wyprawy na „K2”.
W 2013 r. miał 23 lata. Podczas koncertu półfinałowego 9. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, w Łazienkach Królewskich w Warszawie, sprawiał wrażenie mocno stremowanego.
– O tym ogólnopolskim konkursie wokalnym fundacji „Mimo Wszystko” wiedziałem od dawna – mówił przed występem. – Uważałem jednak, że on przerasta moje możliwości. Ostatecznie przekonała mnie mama. Powiedziała: „Spróbuj. Czemu nie?”. A że lubię wyzwania, wysłałem zgłoszenie. Dla mnie to już jest wielki sukces. Przecież do półfinału zakwalifikowałem się z grona ponad dwustu kandydatów.
To był dopiero początek sukcesu. W finale, na krakowskim Rynku Głównym, pierwsze miejsce wywalczył utworem „Naprawdę nie dzieje się nic”, wykonanym w duecie z Grzegorzem Turnauem. Solo zaśpiewał „Nie budźcie marzeń, gdy śpią”. O jego zwycięstwie zdecydowało jury: Ewa Błaszczyk, Jacek Cygan, Urszula Dudziak, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Monika Kuszyńska, Marek Piekarczyk, Zbigniew Preisner, Jerzy Stuhr, Adam Sztaba, Magdalena Waligórska.
– Z Festiwalu Zaczarowanej Piosenki wyniosę wspomnienia fantastycznej atmosfery i fantastycznych ludzi – nowosądeczanin nie krył radości. – Myślę, że nie tylko ja jestem zadowolony z nabytych tu doświadczeń. Utwór „Nie budźcie marzeń, gdy śpią”, w pierwotnej wersji, jest raczej sentymentalny. Ja wykonałem go na rockową nutę. W takim klimacie chyba czuję się najlepiej. To było jedno z moich odkryć podczas tygodniowych warsztatów, które poprzedzały dzisiejszy koncert. Być może pójdę teraz w kierunku rockowego brzmienia.
Soul, gospel, hard rock, reggae… – pasjonował się wieloma gatunkami muzyki. Żył nią od dzieciństwa. Jego tata jest organistą. Ostatecznie skupił się na brzmieniu akustycznym. Już dwukrotnie skomponował oratoria.
– Udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki zmienił wszystko – mówi. – Sprawił, że zainteresowania muzyczne zacząłem traktować bardzo serio. Przecież to, że poruszam się na wózku, nie ma znaczenia w tej pracy.
W 2016 r. założył firmę EAT Beat. Od tamtej pory utrzymuje się z muzyki.
***
1. Festiwal Zaczarowanej Piosenki odbył się w 2005 r. Opiekunką artystyczną projektu została Irena Santor.
Założyliśmy, że, w towarzystwie największych gwiazd polskiej estrady, w finale festiwalu wystąpią tylko najzdolniejsi niepełnosprawni – mówi Anna Dymna. – Czas skończyć z traktowaniem moich przyjaciół na zasadzie: „Marcinku, jesteś niewidomy, jeździsz na wózku, ale lubisz śpiewać? No to masz mikrofon i pośpiewaj sobie. Nieważne, że nie masz głosu, wolno ci, bo biedny przecież jesteś”. Takie podejście nie tylko uwłacza godności Marcina, ale krzywdzi także jego bardziej zdolnych wokalnie kolegów. Tracimy przez to z oczu talenty na miarę Andrei Bocellego czy Stevie’go Wondera. To nie tylko moja opinia. (…) Poznając ludzi doświadczonych chorobą i kalectwem, odkryłam, co tak naprawdę ich upokarza. Tym czymś nie jest nawet fakt, że wiele osób ich nie rozumie i odwraca się od nich, traktując niemal jak półludzi. Najbardziej uwłacza im, że tak naprawdę niczego się od nich nie wymaga, zupełnie jakby świat spisywał niepełnosprawnych na straty. A przecież w tych schorowanych i okaleczonych ciałach kłębią się nieraz niezwykłe talenty. Trzeba je zacząć promować[1].
Pomysł nie wszystkim się spodobał. Niektórzy mówili, że osoby niepełnosprawne są już wystarczająco skrzywdzone przez los i nie można ich narażać na stres rywalizacji. Pojawiały się też pretensje. „Mój syn przeżył dwa dramaty: pierwszy, gdy miał wypadek, drugi, kiedy odpadł z eliminacji Festiwalu Zaczarowanej Piosenki” – informował pewien rodzic po zakończeniu pierwszej edycji projektu. Inny zarzut: „Po raz kolejny nasze dziewczynki przygotowywały się do udziału w Waszym konkursie dla osób niepełnosprawnych. Jaki ma on sens, jeśli nie mają one najmniejszych szans na wygraną? Przecież tak bardzo serio podchodzą do śpiewania, tak się napracowały”. Ale były też inne opinie:
– Nie śpiewamy niewidzącymi oczami, złamanym kręgosłupem albo sparaliżowanymi nogami. Dlaczego więc moje zdolności wokalne nie miałyby być poddane wnikliwej weryfikacji? Taryfy ulgowe, z jakimi często jesteśmy traktowani, po prostu nas poniżają – mówił dziennikarzom niewidomy Łukasz Żelechowski, zwycięzca 2. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki.
***
W ciągu 14 lat do udziału w ogólnopolskim konkursie wokalnym Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” nadesłano ponad 4000 zgłoszeń. 80 laureatów otrzymało statuetki Zaczarowanego Ptaszka i odebrało nagrody o łącznej wartości ponad miliona złotych. Z finalistami śpiewało 75 największych gwiazd polskiej piosenki. Kandydatów oceniało 126 jurorów. Dzięki emisjom Telewizji Polskiej festiwal zgromadził około 42-milionową publiczność.
– W atmosferze tego festiwalu najbardziej urzekające jest to, że nie wyczuwa się, iż jest to konkurs, w którym biorą udział osoby niepełnosprawne – podkreśla Jacek Cygan, wielokrotny juror projektu.
– Niech Pan Bóg da Annie Dymnej zdrowie, a ludzie pieniądze, by mogła dalej organizować to niezwykłe wydarzenie – dodaje Irena Santor.
Przełomem był 2016 r. Spełniło się wieloletnie marzenie Anny Dymnej i Ireny Santor. Aleksandra Bogucka, laureatka pierwszego miejsca w 12. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, wystąpiła podczas 54. Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Rok później zaproszenie do opolskiego amfiteatru otrzymała Paulina Gruszecka, która zwyciężyła w 13. edycji konkursu. Michał nie żałuje, że kiedy on odniósł sukces na krakowskim Rynku Głównym, do Opola jeszcze nie zapraszano. I bez tego muzycznie realizuje się w pełni. Rozważa też udział w eliminacjach do Opolskich Debiutów.
***
Debiutancki krążek, nagrany z Arkadio, to „naCzynie”. Gościnnie śpiewają na nim m.in.: Łukasz Golec, Natalia Niemen, Grzegorz Turnau, Adam Sztaba, Litza. Dużo tam zabawy słowem. Michał mówi, że sam tytuł różnie można odczytywać i interpretować: „naczynie”, „na czynie”, „na czy nie”. Piosenki opowiadają o uczynkach miłosiernych względem duszy, o wglądzie w samego siebie. Płyta ukazała się przed rokiem. Teraz Michał pracuje nad dwoma kolejnymi krążkami. Poza muzyką sprawdza się również jako mówca motywacyjny.
– Ktoś powiedział, że złe nastawienie to jedyna niepełnosprawność w naszym życiu. Warto siebie pytać, czy czasowe złe nastawienie nie stanie się naszym życiem – zauważa.
Wojciech Szczawiński
Czytaj też:
15 bohaterów na nasze 15-lecie
[1] „Warto mimo wszystko”, Anna Dymna, Wojciech Szczawiński, SIW „Znak” 2017.