1% to siła milionów
Czternaście lat temu „Wisienka” był jednym z pierwszych gości telewizyjnego cyklu „Anna Dymna – Spotkajmy się”. W ubiegłym roku aktorka zaprosiła go do udziału w ogólnopolskim projekcie „Biblia audio – superprodukcja”. Wspólnie czytali Psalm V.
26 września Łukasz „Wisienka” Waśniowski wyruszy z naszą wyprawą na „K2”. To on stał się twarzą kampanii 1% fundacji „Mimo Wszystko”. Podczas nagrywania telewizyjnego spotu, w 2012 r., na planie towarzyszyła mu Anna Cieślak. W tegorocznym wystąpił z Anną Dymną, Krzysztofem Globiszem i Joanną Kulig. Hasło obu spotów brzmiało: „Są chwile, w których trudno poradzić sobie samemu. Bądźmy razem!”. Łukasz w rolę wczuł się bezbłędnie.
***
„Z tym defektem dzieci nie żyją długo. Byle infekcja i już umierają. Takie dzieci trzeba tresować jak pieski. Tylko wtedy czegoś się uczą” – oznajmił ordynator oddziału położniczego, kiedy, czterdzieści lat temu, Łukasz przyszedł na świat.
– Gdy dowiedziałam się, że mój syn ma zespół Downa, w pierwszej chwili przeżyłam szok – wspomina Teresa Waśniowska. – Bałam się, czy podołam wychowaniu takiego dziecka. Myślałam z przerażeniem, jak zareaguje mąż i nasze otoczenie.
Pani Teresa szybko jednak odzyskała poczucie pełni szczęścia z faktu narodzin pierwszego syna. Chociaż… Początkowo, kiedy wychodziła z Łukaszem na spacer, obawiała się, że ktoś krzywo na niego spojrzy albo wytknie odmienność dziecku.
– Ogromnie wspierał mnie mąż. On wręcz eksponował Łukasza. Bawił się z nim, śmiał, niemal prowokował innych do zwracania uwagi na naszego niepełnosprawnego syna. Wtedy zrozumiałam, że nie mam powodu do obaw – podkreśla.
Rodzice od najmłodszych lat uczyli Łukasza samodzielności. Obecność młodszego, w pełni zdrowego rodzeństwa sprawiała, że nigdy nie doświadczył poczucia wykluczenia. Zapraszano go na spotkania towarzyskie, do zabaw, na wycieczki. Zawsze znajdował się pośród ludzi rozumiejących jego odmienność, wrażliwość. Tak jest do dzisiaj. Łukasz ma wielu przyjaciół, zarówno wśród osób niepełnosprawnych, jak i zdrowych. Nic dziwnego. Jest otwarty na świat, schludny. Tacy ludzie przyciągają. Tym bardziej jeżeli troszczą się o relacje z innymi. „Wisienka” bardzo dba o swoje przyjaźnie.
– Pojawienie się Łukasza odmieniło nasz świat – mówi pani Teresa. – Cieszymy się ogromnie, że mamy takiego syna. Jego pełna wrażliwości obecność sprawiła, że zaczęliśmy rozumieć, co na tym świecie jest ważne. Umiemy też odnajdywać radość w rzeczach drobnych.
***
W styczniu tego roku, w bibliotece Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UJ, odbyła się pierwsza samodzielna wystawa obrazów Łukasza Waśniowskiego. Trwała miesiąc. W jego pracach znawcy dostrzegają inspirację Klimtem, Kandinskym, Munchem, Modiglianim. Twórczość „Wisienki” pokazywano również podczas Dni Kultury Polskiej w niemieckim Graifswaldzie, a także w Żelazowej Woli, na ekspozycji poplenerowej „Obrazy zainspirowane postacią i twórczością Chopina”. Jedną z jego prac wykorzystał zespół Voo Voo na okładkę płyty. A wśród ilustracji „Kalendarza z Gołymi Babami”, wykonanego przez najciekawszych polskich twórców z nurtu art brut i sztuki naiwnej, znalazł się „Akt wg Modiglianiego”, której Łukasz jest autorem.
***
We wrześniu 2013 r. „Wisienka” gościł na uroczystym otwarciu ośrodka terapeutyczno-rehabilitacyjnego „Dolina Słońca” w Radwanowicach. W listopadzie następnego roku przyjechał do nadbałtyckiego Lubiatowa, gdy inaugurowały tam działalność nasze Warsztaty Terapii Zajęciowej. Zabraknąć go nie mogło.
– Każde spotkanie z „Wisienką” to dla mnie dziwnie, ożywcze chwile – zaznacza Anna Dymna. – Jakbym wchodziła do jakiegoś magicznego źródełka w upalny dzień… Opada ze mnie zmęczenie, zapominam na chwilę o kłopotach i wiem, że wszystko się uda. On nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo mi pomaga. Kontakt z naszymi podopiecznymi, ich każdy uśmiech daje mi siłę, cierpliwość i rozwiewa wszelkie wątpliwości. To dzięki nim mogę pracować od świtu do nocy i wiem, że warto. Choć czasem nie jest to proste Pracownicy mojej fundacji troszczą się o każda złotówkę. Gdy więc dowiaduję się o nieprawidłowościach finansowych w naszym kraju, na przykład, że ktoś „przekręcił” dziesięć milionów, to zwyczajnie robi mi się niedobrze. Czasami po nocach nie śpię, bo zastanawiam się, w jaki sposób pozyskać trzy tysiące złotych i uratować życie podopiecznego. Bywa często, że ja i moi pracownicy „odbijamy się od ścian”, gdy poszukujemy środków. A mamy przecież świadomość ogromnej odpowiedzialności.
Pieniądze z 1% umożliwiły nie tylko budowę, prowadzenie i utrzymywanie „Doliny Słońca” oraz WTZ w Lubiatowie. Co roku pozwalają też celowo i konkretnie wspierać leczenie, rehabilitację, a także edukację tysięcy podopiecznych w całej Polsce. „Twój 1% ma siłę milionów!” – przekonywała nieraz Anna Dymna. Aktorka zaznacza, że każda, nawet najdrobniejsza, kwota jednoprocentowego odpisu staje się wsparciem dla naszych podopiecznych.
– Środki z 1% to społeczne, święte pieniądze – mówi. – Trzeba je szanować, strzec ich i pilnować jak skarbu. Zanim zaczniemy komukolwiek pomagać, dokładnie sprawdzamy każdy przypadek, zbieramy dokumenty medyczne, sprawdzamy, ile potrzebujący zarabiają, jaką mają sytuację rodzinną. Czasem ludzie irytują się tą dociekliwością, obrażają się nawet. Ale przecież wiedzą, że wszystko musi być krystalicznie przejrzyste według obowiązujących przepisów, by fundacja mogła rzetelnie pomagać bez względu na czasy, polityczne walki, życzliwości czy niechęci.
***
Nie tylko „Wisienka” obdarzony jest „iskrą Bożą”. Doceniono też prace naszych artystów z Radwanowic. Ich twórczość zaprezentowano m.in. podczas krakowskiej premiery światowej wystawy „Van Gogh Alive”.
– Uważamy, że obrazy niepełnosprawnych intelektualnie podopiecznych z „Doliny Słońca” reprezentują sztukę w pełnym tego słowa znaczeniu i zasługują na to, żeby wystawiać je na profesjonalnych wystawach – mówiła Joanna Rapicka, współwłaścicielka galerii „2 Światy”, gdy na krakowskim Kazimierzu sześcioro twórców z Radwanowic eksponowało swoje prace. – Niektóre z tych obrazów są naprawdę wybitne: powstały na skutek emocji wynikających z doświadczeń życia.
Z kolei Tomasz Gzowski, dyrektor Oddziału Lubiatowo Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, absolwent gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, aranżer wielu wystaw muzealnych na Pomorzu, twierdzi:
– Prawdziwie artystyczny sposób wypowiadania się jest niesłychanie wyjątkowy, rzadki. Spotykam go zarówno wśród ludzi sprawnych, jak i niepełnosprawnych. Przecież dysfunkcje dla sztuki nie mają znaczenia. Również w naszym warsztacie tworzone są prace z oryginalną i subtelną artystycznie wypowiedzią, autentyczne „perełki”.
***
Każdego dnia niepełnosprawni artyści z „Doliny Słońca” i Warsztatów Terapii Zajęciowej w Lubiatowie tworzą swoje prace. Czują się szczęśliwi, potrzebni, docenieni. Ten bezpieczny świat możemy dla nich budować tylko dzięki ciągłemu wsparciu ludzi dobrej woli.
Za każdą pomoc dziękujemy.
Wojciech Szczawiński
Czytaj też: