Bohaterowie z najwyższych szczytów
Dzięki Sylwii Bajek i Szczepanowi Brzeskiemu podopieczni „Doliny Słońca” nie tylko dowiedzieli się, że góry mogą sięgać nieba, są piękne, a czasami śmiertelnie groźne. Zrozumieli też, iż marzenia trzeba realizować cierpliwie, z pokorą, krok po kroku i że nie od razu wszystkie plany udaje się zrealizować.
W miniony czwartek sala teatralna „Doliny Słońca” zapełniła się do ostatniego miejsca. Malownicze opowieści Szczepana i Sylwii o najwyższych górach świata budziły w podopiecznych ogromną ekscytację. Niektórzy z nich poczuli się nawet tak, jakby sami wspinali się na Kilimandżaro, Mount Everest albo Elbrus. Padały dziesiątki pytań. Każdy chciał też przymierzyć ubiór, w którym, pochodzący z Bochni, Szczepan zdobywał Denali na Alasce, antarktyczny Masyw Vinsona czy Piramidę Carstensz w Papui.
Podziw, szczególnie u żeńskiej części publiczności, wzbudzały też osiągnięcia Sylwii, która – jako jedna z najmłodszych Polek – ma już na koncie m.in. południowy wierzchołek Mount Everestu, Denali, Island Peak, Gran Paradiso, a w czasie tegorocznej, majowej wyprawy na Mount Everest dotarła na wysokość 8800 m n.p.m. i planuje obecnie wejście na Lhotse.
– Sugestywność przekazu podczas prelekcji, bezpośredniość, serdeczność – wszystko to sprawiało, że Sylwia i Szczepan stali się autentycznymi bohaterami w „Dolinie Słońca” – podkreśla Małgorzata Bajak, fizjoterapeutka w podkrakowskim ośrodku i organizatorka spotkania z alpinistami. – Dla podopiecznych bardzo ważną lekcją była również opowieść naszych gości o tym, że podczas ostatniej wyprawy zrezygnowali ze zdobywania Mount Everestu.
Do zdobycia Korony Ziemi (najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów) Szczepanowi brakuje tylko najwyższej góry świata. Na „Czoło Nieba” planował wspiąć się, razem Sylwią, w maju tego roku. Niestety, kiedy do zdobycia szczytu brakowało już tylko ok. 50 metrów w pionie, okazało się, że agencja, która logistycznie wspierała wyprawę, nie dostarczyła tlenu. Alpiniści musieli zdecydować: zawrócić albo podjąć śmiertelne ryzyko. Wybrali pierwsze rozwiązanie. Takie wyznanie ze strony podróżników, którzy odwiedzają najdalsze zakątki świata, zdobywają najwyższe szczyty i mierzą się z wielkimi niebezpieczeństwami, było dla naszych podopiecznych sporą inspiracją. Zrozumieli, że nie wszystko zawsze się udaje, że inni ludzie, podobnie jak oni, też doznają niepowodzeń. Ale że nie oznacza to, iż należy czuć się gorszym, niepotrzebnym światu – zawsze należy próbować sięgać po swoje marzenia.
– W Radwanowicach byliśmy z Sylwią już przed rokiem – mówi Szczepan Brzeski. – Nie wiedzieliśmy wtedy, jak wygląda kontakt z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Okazało się, że relacja z nimi jest niezwykle sympatyczna, szczera, nad wyraz spontaniczna. Ona uczy tej otwartości na świat, jakiej dzisiaj w otaczającej nas rzeczywistości ogromnie brakuje.
Wizyta alpinistów w „Dolinie Słońca” nie ograniczyła się do prelekcji. W tym roku (pośród ponad 100 nominowanych osób) Szczepan Brzeski zwyciężył w plebiscycie „Małopolska Osobowość Turystyki”. Połowę nagrody alpinista przeznaczył na swoją przyszłoroczną wyprawę, podczas której po raz kolejny będzie zdobywał Mount Everest. Za pozostałe 2500 zł kupił sprzęt sportowy dla naszych podopiecznych (naturalnie towarzyszył im podczas zakupów).
– Kiedy na facebookowym profilu everteam2018 napisaliśmy o naszych sportowych zakupach, kontakt nawiązała z nami firma „Forteca”, która w Krakowie ma ściankę wspinaczkową. Zaprosiła na swój obiekt podopiecznych „Doliny Słońca”, oczywiście bezpłatnie. Tak oto rozrasta się wspaniały łańcuch dobra – konkluduje Szczepan Brzeski.