Góry ponad wszystko
Chociaż jego miłość do gór jest silniejsza niż choroba, Paweł Kulinicz, korzystając z wózka inwalidzkiego, nie może pozwolić sobie na górskie wyjazdy. „Zieloni” wolontariusze fundacji Anny Dymnej po raz drugi postanowili zorganizować dla niego wyprawę, aby chociaż na chwilę mógł nacieszyć wzrok, patrząc na ukochane szczyty.
Paweł Kulinicz całe życie związał z górami i wspinaczką. Do momentu uaktywnienia się genetycznej choroby, ataksji móżdżkowo-rdzeniowej SCA1, prowadził bardzo aktywny tryb życia, zdobywając nawet siedmiotysięczniki. Nieuleczalna choroba, która spowodowała między innymi zanik mięśni i zaburzenia równowagi, nie tylko uniemożliwiła mu realizowania pasji. Stała się też poważnym zagrożeniem dla jego życia.
W zeszłą sobotę, 26 sierpnia, wczesnym rankiem pod dom Pawła podjechały dwa samochody pełne wolontariuszy. Tak rozpoczął się dzień pełen wrażeń. „Zieloni” pieczołowicie przygotowali dla Pawła pobyt w Zakopanem – w planie przewidzieli przejazd nad Morskie Oko oraz wjazd na Kasprowy Wierch, ostatni szczyt, który Paweł zdobył samodzielnie w 2011 roku. Pogoda sprzyjała podróżnikom, a słońce towarzyszyło im prawie cały czas. Deszcz pojawiał się tylko wtedy, gdy schowani byli w wagonikach kolejki albo regenerowali siły podczas posiłku.
Paweł z uśmiechem patrzył na „Mnicha”, swój ulubiony szczyt, górujący nad Morskim Okiem. Zapalił też małe kadzidełka, aby upamiętnić przyjaciół, którzy zginęli w górach. Ani nad jeziorem, ani na Kasprowym Wierchu nie przeszkadzały mu liczne grupy turystów. Nie mógł też narzekać na brak wesołych i zaradnych towarzyszy podróży. Do Zakopanego pojechali z nim nie tylko wolontariusze fundacji, ale również reporterka i blogerka Anita Demianowicz oraz wolontariusze z firmy Business Lease. Powrót do Krakowa był smutną koniecznością. Z reakcji Pawła można było wyczytać, że wyprawa dała mu dużo radości i wzruszyła go niemal do łez. Mamy nadzieję, że ten dzień zostanie w pamięci wszystkich uczestników wyjazdu na bardzo długo.
Wyjazd z Pawłem nie udałby się bez:
• naszych wolontariuszy, którzy byli pomysłodawcami tego wydarzenia,
• zaangażowania firmy Business Lease, która udostępniła dwa samochody, a jej pracownicy przyjechali aż z Warszawy, aby zawieźć Pawła oraz wolontariuszy do Zakopanego i spędzić z nimi czas,
• uprzejmości Tatrzańskiego Parku Narodowego i Polskich Kolei Liniowych, dzięki której Pawłowi zapewniono możliwość wjazdu nad Morskie Oko oraz na Kasprowy Wierch,
• gościnności restauracji „Góralska Tradycja”, w której uczestnicy wyprawy zjedli pyszny posiłek.
Dziękujemy