Ich miejsce na ziemi
„Łatwiej pomaga się choremu dziecku, które można wyleczyć i które może wyrosnąć np. na znanego naukowca albo tancerza, niż 60-letniemu Grzesiowi z zespołem Downa, który zawsze będzie taki jaki jest. Moich podopiecznych nie zmienię na mądrych, samodzielnych ludzi, ale dajemy im serce, pomagamy odnajdywać pasje, budzimy w nich radość i pomagamy żyć” – mówi Anna Dymna.