Dla Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej
11. Koncert Charytatywny „Jestem, bo jesteś” organizujemy, we współpracy z Filharmonią Krakowską, dla wybitnej aktorki Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej. Andrzej Wajda mówił o niej, że kreowane postacie zawsze obdarza szlachetnością, bo, jako człowiek, jest głęboko przekonana, iż ludzie są z natury dobrzy.
Artystyczne wydarzenie odbędzie się 10 lutego 2019 r., w Filharmonii Krakowskiej. Wystąpią: Leszek Możdżer oraz Motion Trio.
Bilety do nabycia w kasach Filharmonii Krakowskiej i na E-bilet.pl
Zapraszamy na stronę poświęconą koncertowi i aukcji charytatywnej. Tam więcej informacji o wydarzeniu.
Tym razem cały dochód z biletów cegiełek i organizowanej aukcji przekazujemy na rehabilitację Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, wspaniałej aktorki, której charyzmatyczne role stały się skarbami polskiej kultury. Terenia wiele lat temu uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Przez kilkadziesiąt lat walczyła z bólem, pogłębiającą się niepełnosprawnością, jednocześnie pracując na scenie i ucząc studentów. Jest wzorem aktorki, matki i… po prostu kochanego człowieka. Teraz potrzebuje naszej pomocy – napisała Anna Dymna, prosząc znane osobistości życia publicznego o przedmioty na licytację.
Teresa Budzisz-Krzyżanowska urodziła się w 1942 r., w Tczewie. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie. Najpierw związała się z krakowskim Teatrem Rozmaitości. Następnie pracowała w Teatrze im. Juliusza Słowackiego, w którym stworzyła m.in. pamiętną rolę Racheli w „Weselu” reżyserowanym przez Lidię Zamkow.
– Role Isi i Chochoła w tamtym „Weselu” były moim scenicznym debiutem – wspomina Anna Dymna. – Miałam osiemnaście lat, studiowałam na pierwszym roku w szkole teatralnej. Pamiętam podziw, z jakim patrzyłam na Tereskę. Miała w sobie coś niezwykłego: skromność, życzliwość. Zawsze była uśmiechnięta. Bił od niej niezwykły blask. Chociaż wtedy jeszcze dobrze jej nie znałam, kojarzyła mi się z ciepłem, świetlistością. Kilka lat później zaczęłyśmy razem pracować w Narodowym Starym Teatrze. Wówczas rozumiałam, na czym polega jej wielkość. Tereska była znakomitą aktorką, a jednocześnie zwyczajnym, dobrym człowiekiem. Cechowała ją ogromną pracowitość. Nigdy nie słyszałam, by o kimś plotkowała, narzekała na kogoś albo się złościła. Na początku lat 80. przeprowadziła się do Warszawy. Bardzo za nią tęsknię.
Na dużym ekranie Teresa Budzisz-Krzyżanowska zadebiutowała w 1971 r., w „Gonitwie” Z. Hübnera. Od tamtej pory stworzyła wiele niezapomnianych kreacji filmowych oraz telewizyjnych. Podczas 17. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych otrzymała Złote Lwy Gdańskie za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą w filmie „Odjazd” M. Łazarkiewicz.
W 1989 r. Andrzej Wajda powierzył Teresie Budzisz-Krzyżanowskiej główną rolę w czwartej reżyserowanej przez niego inscenizacji „Hamleta”. Akcja spektaklu przebiegała zarówno na scenie, jak i w teatralnej garderobie. Aktorka kreowała rolę i młodego księcia Danii, i aktora, który go gra. Nie wiadomo, kiedy Budzisz-Krzyżanowska przeistacza się w Hamleta. Po prostu wychodzi zza kulis w cielistym kostiumie i niedbałym ruchem zdejmuje kapelusz, zmienia kostium na inny i – dalej jest, działa, mówi, porusza się, sama, oddzielona od widowni, od aktorów także, jak ptak uwięziony w klatce. (…) Hamlet Krzyżanowskiej tyle czuje, tyle cierpi, tak wiele rozumie, że wydaje się, jakby był obdarzony stanem świadomości ponad wszystko, ponad wszystkimi[1].
Od 2006 r. Teresa Budzisz-Krzyżanowska pracuje w Teatrze Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie. Wielkim echem odbiła się jej tytułowa rola w „Papieżycy” E. Vilar. „Papieżyca” sprowadza się w gruncie rzeczy do znanej od Dostojewskiego tezy, że jeśli Boga nie ma – wszystko wolno. Poza tym kilka publicystycznych, choć zgrabnych myśli. Trzeba wielkiej aktorki, by zrobić z tego teatr. W Ateneum się udało. Spektakl Edwarda Wojtaszka jest czytelny, a monolog wielkiej aktorki tnie powietrze. Budzisz-Krzyżanowska ma w sobie siłę kaznodziei, zdolnego porwać za sobą tłum. Ma determinację i ironię. Jej gra jest fantastyczną lekcją scenicznej retoryki, mówienia, które samo w sobie staje się sztuką. Wybrzmiewa każda sylaba, każda zgłoska. Do tego ograniczone do minimum gesty, czasem grymas twarzy, za chwilę opuszczenie głowy i spojrzenie jakoś tak z boku, przeszywające. Aktorstwo ascetyczne, wymuszające absolutną uwagę publiczności. Mistrzostwo[2].
– Teresa zawsze była dla mnie wzorem – zaznacza Anna Dymna. – Z jednej strony, wielkie aktorstwo, z drugiej, siaty pełne zakupów: rzodkiewka, cebula, masło, chleb… Miała to wszystko harmonijnie pogodzone w tym naszym potwornie trudnym zawodzie.
Twórczy dorobek Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej uhonorowano najważniejszymi polskimi nagrodami artystycznymi, a także: Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.
Bilety do nabycia w kasach Filharmonii Krakowskiej i na E-bilet.pl
[1] „Kultura” 1989 r., nr 36, Urszula Biełous.
[2] „Dziennik. Gazeta Prawna”, 31.01.2016 r., Jacek Wakar.