Aktualności

– Rozmowa z Matuszem i Anią od początku mnie onieśmielała – mówi Anna Dymna. – Spogląda się przecież na mężczyznę poruszającego się na wózku, który waży tylko dwadzieścia pięć kilogramów, a obok niego siedzi piękna, dorodna kobieta. Oboje tworzą szczęśliwe, ufające sobie małżeństwo z pięcioletnim stażem. Niezwykły obraz. Rzadkie zjawisko, trudne do pojęcia i wyobrażenia. Są ze sobą jedynie ze względu na miłość. Cóż więcej można mówić? Jak to komentować? Jakie pytania zadawać? Słowa są za małe, bezradne i zbyteczne. Czymże jest naprawdę miłość?  Po prostu wykracza ponad wszystko. Pomyślałam też, jak wspaniałych rodziców musi mieć Matusz. Oni nauczyli go, że jest normalnym, pełnowartościowym chłopcem, mężczyzną. Miał więc odwagę, żeby żyć normalnie, skończyć studia, a, za namową starszego brata, podjąć studia doktoranckie.  W konsekwencji – oświadczył się Ani. Zapytałam ją, co najbardziej kocha w mężu. Odparła: „To, że jest stuprocentowym mężczyzną”. To jest niezwykle inspirujący przykład, że istnieje piękno o wiele bardziej zachwycające od powierzchownego, jakim jesteśmy na co dzień epatowani.

Fot.: Bartłomiej Bujas

Anna Dymna wspomina, że, nie tylko podczas realizacji programów „Spotkajmy się”, spotykała osoby z niepełnosprawnościami, które opowiadały jej, że poczucie własnej niższości wyniosły z rodzinnego domu, ponieważ bliscy byli albo nadopiekuńczy, albo wpajali im, że są inni, gorsi i nie mają szans na realizację własnych marzeń oraz normalne funkcjonowanie. To prosta droga do unieszczęśliwiania własnych dzieci.

– Po nagraniu audycji Mateusz przesłał mi SMS – kontynuuje aktorka. – Wyznał, że początkowo nastawiony był sceptycznie do udziału w nagraniu. I dodał: „Teraz myślę, że udziałem w Pani programie chciałbym złożyć podziękowania swoim rodzicom – za ukształtowanie mnie w taki sposób, że mogłem, z podniesionym czołem, zawalczyć o Anię”.

Urszula Madej

Zobacz program