Aktualności

W ciągu blisko pięciu dekad w życiu pana Arkadiusza ważne były trzy sprawy: malowanie, muzyka i poczucie humoru. Gość audycji wiele lat uczył w szkole języka angielskiego. Chociaż od dzieciństwa jąkał się i był nieśmiały, to – jak wyznaje – prowadził szczęśliwe życie rockendrolowca.

Fot.: Marta Kądziela

W 2019 roku u rozmówcy Anny Dymnej wykryto nowotwór mózgu – oponiaka. Kiedy o diagnozie poinformował swoją ówczesną partnerkę, Kamilę, usłyszał od niej: „Bierzemy ślub”. Niedługo potem się pobrali.

Twierdzono, że operacyjne leczenie może skończyć się różnie. Co prawda nie doszło do najgorszego, jednak po zabiegu pan Arkadiusz borykał się z wieloma problemami zdrowotnymi, również spowodowanymi przyjmowaniem leków. Obecnie ma uszkodzone lewe oko i znaczną spastyczność w prawej ręce. Porusza się o lasce.

Po operacji pan Arkadiusz sądził, że nie będzie w stanie realizować swoich dotychczasowych pasji: ani malować, ani grać na instrumentach. Przekonanie to niszczyło go psychicznie. W trudnych chwilach wspierali go przyjaciele. M. in. zorganizowali dla niego koncert charytatywny. Dzięki temu mógł opłacić dwa turnusy rehabilitacyjne w Konstancinie-Jeziornie. Dzisiaj pan Arkadiusz tworzy karykatury lewą ręką. Granie na instrumentach odłożył na razie w czasie. Nie traci nadziei. Twierdzi, że do życia podchodzi z przymrużeniem oka. I podkreśla, że w trudnych chwilach najważniejsi są przyjaciele.