fbpx

Aktualności

Nie tylko wygrana się liczy

11.02.2019

„Podobnie jak nie zapomina się pierwszej miłości i pierwszego pocałunku, tak nigdy nie zapomnę mojego pierwszego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Temu konkursowi zawdzięczam to, kim teraz jestem” – podkreśla.

Łukasz Baruch ma 39 lat. Mieszka w Dąbrowie Górniczej. 3. Festiwal Zaczarowanej Piosenki, w 2007 roku, był jego pierwszym konkursem wokalnym. Pamięta z niego głównie wielki stres.

– Denerwowałem się okropnie – wspomina. – Rozumiałem, jak wielkie mam braki. Inni finaliści posiadali konkursowe obycie, nagrody. W porównaniu z nimi mój śpiew był amatorszczyzną. No i wiedziałem, że wystąpię przed wielką publicznością, że ten koncert pokaże telewizja. Naprawdę byłem przerażony. To była cenna lekcja. Zrozumiałem, że muszę nad sobą pracować, doskonalić się wokalnie. Sporo zawdzięczam Ewelinie Flińcie, z którą wtedy wystąpiłem. Ewelina traktowała mnie naturalnie. Przy niej w pełni mogłem być sobą.

W koncercie finałowym na krakowskim Rynku Głównym śpiewał jeszcze dwukrotnie. W 2008 r. wystąpił w duecie z Natalią Kukulską. Dwa lata później – z Piotrem Kupichą.

Z Piotrem Kupichą podczas próby do koncertu finałowego 6. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki

Dzisiaj nie pamięta, w ilu edycjach brał udział. W ośmiu? Może w dziesięciu? Zwykle odpadał w półfinałach, podczas koncertów w Łazienkach Królewskich. Ale do tegorocznego, jubileuszowego 15. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki też wyśle zgłoszenie.

– W półfinale chcę zaśpiewać utwór, do którego sam napisałem słowa. Muzyka to dzieło Grześka Dowgiałło, laureata Festiwalu Zaczarowanej Piosenki sprzed jedenastu lat. Piosenka „Kalejdoskop” jest przesłaniem. Adresuję je nie tylko do osób z niepełnosprawnościami. Refren brzmi:

Wstrzymaj wahadło, nie niszcz swych marzeń
Tego, co było, porzuć cmentarze
Nowe rozdanie, zła passa minie
Stajesz na progu życia świątyni
Znowu o wszystko grasz

***

Zgłoszenia do festiwalowego biura w Warszawie wysyłał przed laty w nadziei na wygranie Statuetki Zaczarowanego Ptaszka i – niemałego przecież – stypendium. Kierowała nim ambicja, pragnienie śpiewania w duecie z gwiazdami. Teraz, gdy muzycznie czuje się spełniony, zmienił priorytety.

– Po utracie wzroku i roku siedzenia w domu zachłystywałem się artystycznym światem, poznawałem nowy smak życia. Podobnie jak nie zapomina się pierwszej miłości i pierwszego pocałunku, tak nigdy nie zapomnę mojego pierwszego Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Ale człowiek dojrzewa. Teraz nie myślę już o zwycięstwie. W tym roku chciałbym tylko dostać się do finału i ponownie poczuć klimat „zaczarowanej” sceny na krakowskim Rynku.

***

Wzrok tracił stopniowo, przez sześć miesięcy – w wieku dwudziestu sześciu lat. To był ważny czas w jego życiu. Miał nową pracę, do ślubu z Olą pozostały mu trzy miesiące, planował wyprowadzić się z domu rodziców…

Okulista stwierdził krwiak na jego siatkówce. Skierował go do neurologa. Najpierw czekał na wyniki tomografii, potem na wizytę u neurochirurga i kolejnych specjalistów. Czas płynął. Z dnia na dzień widział coraz gorzej.

– Pamiętam, jak przyszedłem do domu rodziców. Mama dała mi do przeczytania jakiś dokument. „Nie widzisz kartki?”, zapytała zdziwiona. „No nie widzę”, odparłem poirytowany. Pytanie mamy zdenerwowało mnie. Nie wiem, dlaczego. Opuszczając mieszkanie, potknąłem się o wiadro. Też go nie zauważyłem. To było tak, jakbym cały czas wypierał myśl, że z moimi oczami dzieje się coś niedobrego. Ostatecznie neurochirurg oznajmił: „Ja nie widzę problemów. Niech pan idzie do dobrego okulisty”. Trafiłem do szpitala. Spędziłem tam chyba z siedem godzin. Usłyszałem, że stracę wzrok. Dopiero wtedy zacząłem się bać. To było w dniu, w którym miałem podpisać umowę o pracę. Mieszkałem już wtedy z narzeczoną.

W studiu radiowej „Jedynki” jako prezes fundacji „Wygrajmy Razem” (od lewej: prezes Polskiego Radia Andrzej Siezieniewski, prezydentowa Agata Kornhauser-Duda, Anna Dymna, Łukasz Baruch, Dorota Truszczak, Roman Czejarek, fot.: Sebastian Gołos/Polskie Radio)

Wpatrywał się w czerwoną diodę palącą się w wyłączonym telewizorze. Nadszedł dzień, gdy tej diody nie zobaczył. Wyznał wtedy narzeczonej, że zupełnie przestał widzieć. Oboje popłakali się. Potem szczerze namawiał Olę, by od niego odeszła i od nowa układała swoje życie. Została przy nim. Postanowił wtedy, że ich życie musi wyglądać jak najbardziej normalnie, a Ola nigdy nie może żałować, że z nim jest. Trzy lata temu urodziła się ich się córka, Blanka.

***

Zaczął śpiewać wyłącznie po to, by bezczynnie nie siedzieć w domu. Zadebiutował w chórze „Wiara” Koła Polskiego Związku Niewidomych w swoim mieście. Potem wysłał zgłoszenie do 3. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Podczas tamtej edycji poznał Grzegorza Dowgiałło. W kolejnych: Katarzynę Nowak, Iwonę Ziębę, Aleksandrę Pozorską, Przemysława Cackowskiego, Mariusza Trzeciaka – krąg ludzi, z którymi do dzisiaj dzieli muzyczne pasje. Od paru lat tworzą zespół „Mazalians Art”, koncertują, kochają muzykę, bawią się nią. Nagrali płytę „Razem łatwiej”. A w fundacji „Wygrajmy Razem” wspierają artystycznie osoby z dysfunkcjami.

– Fakt. Pomimo tylu prób i starań nie zostałem dotąd laureatem Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Ale wiem, że w tym konkursie nie tylko wygrana się liczy. Jego wartość ma wymiar znacznie szerszy. Jestem tego najlepszym przykładem.

***

W internecie można znaleźć filmiki: „Łukasz Baruch – zobacz, jak niewidomy facet prasuje koszulę”, „Łukasz Baruch – zobacz, jak niewidomy facet gotuje zupę”. Albo: „Łukasz Baruch – zobacz, jak niewidomy facet piecze ciasto”. Od 2015 roku jest członkiem Społecznej Powiatowej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych przy Prezydencie Dąbrowy Górniczej. Rok później wszedł do elitarnego gremium Stowarzyszenia „Inicjatywa Dąbrowska”, które działa na rzecz mieszkańców jego rodzinnego miasta. Za aktywność społeczną i twórczą został uhonorowany: nagrodą „Dąbrowianin Roku”, Srebrnym Medalem 15-lecia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Odznaką Honorową „Za zasługi dla województwa śląskiego”. Podczas ostatnich wyborów samorządowych startował z hasłem: „Nie widzę przeszkód”. I dopiskiem: „Na mnie możesz postawić w ciemno”. Radnym nie został. Ale ma satysfakcję. W okręgu zajął trzecie miejsce.

***

Od paru miesięcy spotyka się z przedszkolakami. Prowadzi akcję edukacyjno-kulturalną MOON („Miej Obraz Osoby Niewidomej”). Projekt cieszy się uznaniem pedagogów i rodziców. Dzieci odkrywają świat osób niewidzących. Robią to w trakcie zabaw, uwrażliwiają się, poznają otoczenie poprzez inne zmysły niż wzrok. Dowiadują się też na przykład, za pomocą jakich narzędzi powstaje pismo Braille’a. Maluchy są oczarowane rozmowami z panem, który niczego nie widzi. Nie brakuje też wspólnego muzykowania. Do udziału w akcji zgłaszają się kolejne przedszkola z obszaru Zagłębia. Ocenia, że do tej pory, w ramach akcji MOON, spotkał się z półtora tysiącem dzieci.

Ocenia, że do tej pory, w ramach akcji MOON, spotkał się z półtora tysiącem dzieci, fot.: archiwum prywatne Łukasza Barucha

– Mam wielkie szczęście do ludzi. Udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki i spotkanie z Anną Dymną stały się przełomem w moim życiu. Ten konkurs był dla mnie niczym trampolina. Zawdzięczam mu wszystko to, kim teraz jestem – podkreśla.

Poznaj szczegóły tegorocznej edycji festiwalu

 

Może Cię zainteresować

Wesołych świąt Wielkiej Nocy

28.03.2024

Drodzy Podopieczni, Wolontariusze, Przyjaciele i Darczyńcy, wraz z Anną Dymną i Januszem Świtajem uśmiechamy się do Was ciepło. Bądźmy razem, by na świecie było trochę jaśniej. Spokojnych i radosnych świąt Wielkiej Nocy.

Dołącz do newslettera