Zaczarowane urodziny
Ubiegło niedzielny koncert „Urodziny zaczarowanej piosenki” był nie tylko podsumowaniem 15-lecia Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Wydarzenie stało się przede wszystkim niezwykłą opowieścią o głównych bohaterach konkursu – utalentowanych wokalnie osobach z niepełnosprawnościami.
Kiedy na krakowskim Rynku Głównym wybrzmiało „Piosenko, leć” – utwór ze słowami Jacka Cygana i muzyką Mateusza Pospieszalskiego, napisany specjalnie na jubileusz Festiwalu Zaczarowanej Piosenki, publiczność pod Ratuszem powitali Anna Dymna i Piotr Polk. Na scenie pojawiło się również dwanaścioro laureatów festiwalu, a także artyści, którzy wspierali swoją obecnością poszczególne edycje wydarzenia: Irena Santor, opiekunka artystyczna projektu, Alicja Majewska, Włodzimierz Korcz, Adam Nowak, Ania Karwan, Damian Ukeje, Marek Piekarczyk i Jacek Cygan.
– Aniu, nie pobiegasz dzisiaj po scenie – zwrócił się do Anny Dymnej Piotr Polk.
– Taki los – westchnęła aktorka, która kilka dni wcześniej złamała nogę. – Czasem sekunda, jeden radosny krok, mała dziurka na drodze… no i na chwilę trzeba zwolnić. Dziś będę więc „biegać” na siedząco. Ale nauczyłam się przez te lata od moich niezwykłych przyjaciół, od podopiecznych, że to możliwe. Żadna niedogodność nie musi burzyć radości i zabierać energii.
Prawdziwość słów Anny Dymnej potwierdzały chociażby wydarzenia sprzed dwóch dni. W piątkowym Konkursie Debiutów 56. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu wystąpili Aleksandra Nykiel i Michał Wiśniewski. Oboje wokalną karierę rozpoczynali na krakowskim Rynku Głównym. Nie tylko tych dwoje laureatów naszego artystycznego projektu cieszy się w tym roku muzycznym sukcesem. Ania Dąbrowska, laureatka Festiwalu Zaczarowanej Piosenki w kategorii dziecięcej z 2015 r., zwyciężyła w „The Voice Kids”. Po lutowej emisji programu jej piosenka „Małe skrzydła” miała na YouTube ponad dwa miliony odsłon. Z kolei Milena Wiśniewska, laureatka drugiego miejsca podczas 7. i 11. edycji festiwalu, studentka Akademii Muzycznej w Gdańsku, w grudniu ubiegłego roku, na Zamku Królewskim w Warszawie, odebrała stypendium ministra kultury i dziedzictwa narodowego.
– Na scenę Festiwalu Zaczarowanej Piosenki sprowadził mnie Bóg – wyznała Aleksandra Nykiel, która opolski amfiteatr opuściła z Nagrodą Publiczności oraz statuetkę dla najlepszego wokalisty Konkursu Debiutów, przyznawaną przez Stowarzyszenie Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych.
O tym, że warto marzyć, bo marzenia się spełniają, opowiadali także pozostali laureaci Festiwalu Zaczarowanej Piosenki: Urszula Kowalska, Aneta Leńska, Anna Dąbrowska, Amelia Dubanowska, Paulina Gruszecka, Patrycja Błach, Julia Zawrzykraj, Dariusz Buczek, Michał Ziomek, Daniel Zawodnik i Bartłomiej Peszuk. Dla każdego była to swoista podróż w czasie. Na telebimie wyświetlano rozmowy, jakie przed laty z każdym finalistą przeprowadziła Anna Dymna – począwszy od Danela Zawodnika, który, w 2005 r., został zwycięzcą 1. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki w kat. dzieci.
– 15 lat temu nikt nie myślał o tym, że nasi laureaci będą śpiewać w Opolu i odnosić sukcesy w innych prestiżowych konkursach – mówił Radosław Labahua, kierownik muzyczny Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. – Jednak od początku naszym celem było stworzenie im w pełni profesjonalnych warunków rozwoju. Życie udowodniło, że ten kierunek był słuszny.
O słuszności tej mówili również sami zainteresowani. Michał Wiśniewski wspominał:
– Moja postawa była mało profesjonalna. Jak to u dzieciaka, który podśpiewywał sobie, ale – co najwyżej – nadawał się do karaoke. Dopiero podczas warsztatów wokalnych, poprzedzających koncert finałowy 6. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki na Rynku w Krakowie, „ostro” wzięła się za mnie Ania Ozner. Była cierpliwa, wyrozumiała, jednocześnie stanowcza – pełen profesjonalizm. Naprawdę wyszło mi to na dobre. W finale Festiwalu Zaczarowanej Piosenki i poprzedzających go warsztatach wokalnych brałem udział pięciokrotnie. To jest moja największa wygrana.
Z kolei Paulina Gruszecka, która w tej samej kategorii zdobyła 1. miejsce przed dwoma laty i była drugą laureatką Festiwalu Zaczarowanej Piosenki zaproszoną do występu w opolskim amfiteatrze, mówiła:
– W tym konkursie, organizowanym przez Fundacje Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, nie tyko szanuje się ludzi. Również ludzie wzajemnie szanują siebie. Wydaje mi się jednak, że od początku niepisaną zasadą Festiwalu Zaczarowanej Piosenki jest to, że jego organizatorzy oraz uczestnicy są dla siebie dobrzy. W trakcie tygodniowych warsztatów, które poprzedzały koncert finałowy na krakowskim Rynku, odnosiłam wrażenie, że wszyscy celebrujemy ten cenny czas.
Za najszczęśliwszy utwór 15-lecia uznać chyba należy „Naprawdę nie dzieje się nic”. Przyniósł on zwycięstwo dwóm finalistom Festiwalu Zaczarowanej Piosenki: Danielowi Zawodnikowi – w 2003 r., oraz Michałowi Ziomkowi – 2013 r. Grzegorza Turnaua, z którym śpiewali w finałach, nie było tego wieczoru na Rynku. Zwycięzcy obaj więc stworzyli duet i wykonali swoją szczęśliwą piosenkę. Publiczność usłyszała też „Marsz wilków” Amelii Dubanowskiej i Marka Piekarczyka, „W prezencie” Pauliny Gruszeckiej i Ani Karwan, „Oprócz błękitnego nieba” Patrycji Błach i Damiana Ukeje, „Odkryjemy miłość nieznaną” Anety Leńskiej i Alicji Majewskiej, „Pod niebem pełnym cudów” Aniki Dąbrowskiej i Adama Nowaka.
Na zaczarowanej scenie zjawiła się także niespodziewany gość, Monika Kuszyńska.
– Zdążyłam do was jakimś cudem – wyznała z nieskrywaną radością. – Wczoraj byłam w Opolu, dzisiaj śpiewałam w Bielsku-Białej. Ale na tym jubileuszu nie mogło mnie zabraknąć. Festiwal Zaczarowanej Piosenki jest ważny również dla mnie. Tu, pierwszy raz od wypadku, odważyłam się wjechać moim wózkiem na scenę i zaśpiewać z finalistami tego niezwykłego konkursu. Wszystko, co złego zdarzyło się w moim życiu, odczarowało się na Rynku Głównym w Krakowie.
O tym, że artystyczny projekt Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” zmienia świat na lepsze, mówili wszyscy goście urodzinowego koncertu. Ale Jacek Cygan, wielokrotny juror festiwalu, podkreślił inną ważną rzecz:
– W 2013 roku finaliści śpiewali moje piosenki. Byłem zdumiony, gdy ich słuchałem. Moje słowa w wykonaniu tych wokalistów nabierały innych, głębszych znaczeń. Oni śpiewali całymi sobą, swoim bólem, marzeniami, losem, żalem, buntem. Niczego nie udawali, nie robili na pokaz. Dlatego prawdziwość tego przekazu była wstrząsająca.
W finale po raz kolejny zabrzmiało „Piosenko, leć” w wykonaniu laureatów Festiwalu Zaczarowanej Piosenki oraz znakomitych gości jubileuszowego koncertu. W powietrze wystrzeliło confetti, a na scenę wjechał urodzinowy tort. Było to piękne święto całej naszej zaczarowanej rodziny, która powiększa się z roku na rok.
Wojciech Szczawiński