fbpx

Aktualności

Udany eksperyment

09.09.2015

Dzięki autorom programu „Sklepik u cioci Emmy”, nasi podopieczni z „Doliny Słońca” będą mogli wreszcie posługiwać się odpowiednią dla nich aplikacją komputerową. O ubiegłosobotnim Hackathonie na stadionie Cracovii rozmawiamy z Tomaszem Piłatem z firmy Infusion, jednym z pomysłodawców wydarzenia.

Hackathon, czyli  spotkanie programistów, po raz pierwszy odbyło się w Kanadzie. Wydarzenie zorganizowano w celu rozwijania nowych technologii w branży IT. Tego rodzaju spotkania szybko znalazły entuzjastów niemal na całym globie. Również w Polsce.

– Krakowski Hackathon, podczas którego dziewięć drużyn rywalizowało w tworzeniu komputerowej aplikacji dla dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie, trwał aż dwanaście godzin…

– Nie był to najdłuższy Hackathon. Brałem udział też w takim, w którym programiści pracowali przez czterdzieści osiem godzin. Non stop.

– Da się to wytrzymać?

– Naturalnie. Jeśli ludzi łączy pasja oraz radość tworzenia, czas upływa szybko, produktywnie i w doskonałej atmosferze. Nie bez znaczenia na atmosferę naszego Hackathonu był też cel, któremu służył: charytatywna praca dla podopiecznych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”.

– Wielogodzinne siedzenie przy komputerze i wypisywanie „robaczków” na monitorze bywa chyba męczące? Na stadionie Cracovii programiści korzystali nawet z usług masażystów.

– Jeśli człowiek ma świadomość, że, dzięki pisaniu takich „robaczków”, powstaje produkt, który będzie dobrze służył innym, praca daje ogrom satysfakcji. Wiem to z autopsji. Poza tym drużyny, biorące udział w tego rodzaju spotkaniach, są najczęściej złożone z przyjaciół. Może trudno uwierzyć w to laikowi, ale jest sporo frajdy w dzieleniu się koncepcjami, analizami, czyli w pracy nad tworzeniem nowego programu komputerowego. A masażyści… To była taka wisienka na torcie. Myślę, że uczestnicy naszego Hackathonu korzystali z ich usług bardziej z ciekawości niż potrzeby. W ciągu tych dwunastu godzin chcieliśmy stworzyć programistom jak najbardziej komfortowe warunki pracy. Kiedy o dwudziestej pierwszej zaczynały się prezentacje, nikt nie słaniał się na nogach i nie zasypiał na stojąco.

– Zauważono, że pewien uczestnik krakowskiego Hackhatonu pracował na klawiaturze posługując się tylko jedną dłonią…

– … ponieważ drugą miał kontuzjowaną. Ten fakt również wiele mówi o nastawieniu i zapale naszych programistów. Arek tworzył jednoosobową drużynę, ponieważ na stadion Cracovii nie dotarli jego przyjaciele. Mimo przeciwności, wytrwał do końca. Przedstawił też prezentację. Należą się mu wielkie słowa uznania.

– Firma Infusion jest międzynarodową korporacją. Posiada siedziby w Nowym Jorku, Londynie, Toronto, na Malcie. Jak zareagowali Pańscy amerykańscy szefowie, kiedy dowiedzieli się, że podczas krakowskiego Hackhatonu tworzona będzie specjalna aplikacja dla osób niepełnosprawnych intelektualnie?

– Bardzo pozytywnie. Taki zamiar nie był dla nich niczym osobliwym. Notabene w przyszłym tygodniu przyjeżdżają ze Stanów, co na pewno wykorzystamy jako okazję do zaprezentowania całego przedsięwzięcia.

– Czy nie miał Pan obaw, że – ze względu na specyfikę i adresatów aplikacji – krakowski Hackathon spotka się raczej z miernym zainteresowaniem naszej branży IT?

– Do realizacji projektu od początku podchodziliśmy w pełni profesjonalnie, między innymi konsultując się z terapeutami. Tworzyliśmy też odpowiednią atmosferę wokół niego. Początkowo mieliśmy obawy w kwestii liczby zgłoszeń. Ale wątpliwości okazały się nieuzasadnione. Kiedy poznawałem opisy pomysłów poszczególnych drużyn, nabierałem coraz większego przekonania, że do udziału w naszym Hackathonie przygotowują się one naprawdę solidnie i ta aplikacja nie będzie tworzona „jakoś tam”, tylko ze względu na fakt, iż powstaje dla osób niepełnosprawnych intelektualnie.

– Rozumiem, że jest Pan zadowolony z przebiegu spotkania na stadionie Cracovii.

– Każdy z dziewięciu zespołów był świetnie przygotowany. Każdy zademonstrował znakomitą prezentację, przedstawiając własny pomysł od początku do końca, a przy tym z uwagą przyglądając się temu, co przygotowali inni uczestnicy. Widać w tym było ogrom zaangażowania, autentyczne zainteresowanie. Nikt nie myślał o pieniądzach albo o tym, by coś komuś sprzedać, coś tam upchnąć. To był również wyróżnik tej soboty. Krakowski Hackhaton uznać więc należy za bardzo udany eksperyment.

Rozmawiał Wojciech Szczawiński

Może Cię zainteresować

Zrozumieć siebie

02.01.2025

Gościem jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będzie dr n. hum. Michał Piętniewicz. Pan Michał jest osobą po kryzysie psychicznym.

Dziękujemy za świąteczny kiermasz

30.12.2024

Grudzień był niezwykle pracowity. Za nami kolejny Świąteczny Kiermasz Charytatywny. W tym roku udało się zebrać aż 25 444,26 zł. Nie byłoby to możliwe bez inicjatywy wolontariuszy, a także wsparcia zaprzyjaźnionych firm i instytucji.

Dołącz do newslettera