Urodzinowe spotkanie w „Dolinie Słońca”
16-lecie działalności Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” przypadnie dopiero 26 września. Jednak już w ubiegły piątek spotkaliśmy się z naszymi podopiecznymi w „Dolinie Słońca”, by razem cieszyć się z tego jubileuszu.
W podkrakowskich Radwanowicach zjawili się również nasi przyjaciele i podopieczni z Fundacji Brata Alberta, na czele z prezesem ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, a także uczniowie tamtejszej Integracyjnej Szkoły Podstawowej – w sumie kilkaset osób. Pogoda dopisała, kiełbaski z grilla wszystkim smakowały. Każdy, kto miał ochotę, mógł uczestniczyć w zajęciach sportowych. Ale największą atrakcją tego słonecznego i radosnego dnia stał się konkurs piosenki, który poprowadziła Anna Dymna. Chętnych do prezentacji utworów zgłosiło się wielu. Zadbaliśmy o to, by wokaliści, prócz gromkich braw, otrzymali także prezenty – drobne upominki, które najbardziej ich cieszą.
– Z miejscem tym związana jestem od końca lat 90. ubiegłego stulecia – wspominała w przerwie konkursu Anna Dymna. – Najpierw przyjeżdżałam tu zupełnie prywatnie, żeby pomagać przy realizacjach przedstawień Teatru „Radwanek”, którego aktorami są dorosłe osoby z niepełnosprawnością intelektualną. A 26 września 2003 roku, za namową księdza Isakowicza-Zaleskiego, założyłam fundację „Mimo Wszystko”. Nie planowałam i nie wymyśliłam sobie tego. Taka była potrzeba chwili. Musiałam ratować kilkudziesięciu podopiecznych, którzy, na mocy zmiany przepisów, utracili prawo do korzystania z warsztatów terapeutycznych. Od tamtego czasu w Radwanowicach wiele się zmieniło. Dzięki podatnikom moja fundacja wybudowała tutaj „Dolinę Słońca”, nowoczesny ośrodek terapeutyczno-rehabilitacyjny. Oczywiście nadal potrzebujemy pieniędzy, bo nie wystarczy taki piękny ośrodek postawić. Trzeba go również utrzymywać. A kiedy dzisiaj patrzę na uśmiechnięte twarze moich dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie przyjaciół, wiem, że te szesnaście lat współpracy z Fundacją Brata Alberta i ciężkiej pracy wszystkich ludzi w mojej fundacji dała dobre owoce. Dolina Słońca mimo wszelkich chmur i burz, kłopotów, niepełnosprawności i cierpienia jest zawsze pełna słonecznych promieni. Poczułam, że jesteśmy prawdziwą rodziną mimo wszystko, a Dolina Słońca jest też moim domem. Chciałbym, by nasi darczyńcy mogli choć raz tutaj być z nami i zobaczyć co dzięki nim udało nam się stworzyć. Bo to przecież dzięki życzliwości i hojności tysięcy ludzi z całej Polski powstało i działa to miejsce. Oczywiście, będziemy nadal ciężko pracować na zaufanie naszych darczyńców i sponsorów.
Roman Kwasek
Fot.: Bartłomiej Bujas