fbpx

Aktualności

Wielkanocne mazurki z guinnessem w tle

13.03.2024

W miniony poniedziałek, razem z Anną Dymną i podopiecznymi „Doliny Słońca” – pod czujnym okiem mistrza kulinarnego Aleksandra Zachuty – piekliśmy wyborne, wielkanocne mazurki. Ich smak bardzo sobie chwalił również nasz pracownik, Janusz Świtaj, którego imię i nazwisko widnieje od niedawna w Księdze rekordów Guinnessa.

Potrawy Aleksandra Zachuty, propagatora kulinariów małopolskich, smakowano na statkach opływających morza, oceany, a nawet w Polskiej Stacji Polarnej IGF PAN w Arktyce. Miło nam, że w Biurze Młodych mamy takiego wolontariusza, który po raz kolejny podzielił się swoją kulinarną wiedzą oraz serdecznością z podopiecznymi ośrodka w Radwanowicach. Jednak nie tylko o smak wypieków tu chodziło. Dla obecnych w „Dolinie Słońca” liczył się przede wszystkim rytuał przygotowywania mazurków: ugniatanie i formowanie ciasta, przygotowywanie bakali, polewy, rozgrzewanie pieca… A wszystko to czynione było w atmosferze wzajemnej życzliwości oraz budujących rozmów. Na atmosferę tę zwracali uwagę również obecni na spotkaniu dziennikarze. Nie kryli, że w naszym gronie czują się bardzo dobrze.

Fot.: Grzegorz Łyko

Przedstawiciele mediów skupiali szczególną uwagę na naszym wieloletnim pracowniku Januszu Świtaju. Janusz, w roku 1993, uległ wypadkowi komunikacyjnemu. Jest całkowicie sparaliżowany, porusza tylko głową i oddycha za pomocą respiratora. W lutym tego roku jego imię i nazwisko umieszczono w Księdze rekordów Guinnessa – jako najdłużej oddychającego za pomocą respiratora człowieka na świecie (30 lat i 145 dni).

Fot.: Grzegorz Łyko

Ograniczenia fizyczne nie przeszkodziły Januszowi w zdaniu matury, napisaniu autobiografii „Dwanaście oddechów na minutę”, uzyskaniu tytułu magistra psychologii, zwiedzaniu Polski, angażowaniu się w liczne kampanie społeczne oraz filantropijne i dalszym kształceniu się na Uniwersytecie SWPS w Katowicach. W roku 2014, na Zamku Królewskim w Warszawie, nasz niezwykły pracownik odebrał statuetkę „Człowiek bez barier”. W ciągu ponad 30 lat od wypadku przekroczył wiele bezsilności. Żyje pełnią swojej codzienności. Dlatego Anna Dymna nazywa Janusza „królem życia”.

– Takie osoby, jak Janusz, pokazują, jak niezwykłą istotą jest człowiek, jak ogromne drzemią w nim siły – mówiła dziennikarzom Anna Dymna. – Oni pokazują to wszystkim ludziom, chociaż czasami tego nie widzimy albo widzieć nie chcemy. Często wolimy narzekać, winić innych za wszelkie nasze niepowodzenia i ulegać podszeptom lenistwa. Tymczasem Janusz udowadnia, że, mimo wszystko, jeśli człowiek tylko chce, można cieszyć się życiem, realizować marzenia.

Podczas spotkania w „Dolinie Słońca” Janusz dziękował za opiekę nie tylko Annie Dymnej i nam, pracownikom fundacji. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że przez wiele lat po wypadku mógł liczyć jedynie na bezgraniczne oddanie i poświęcenie swoich rodziców. I że nadal na nich polega.

„Troska bez wytchnienia” – przeczytaj wywiad z Januszem Świtajem

Katarzyna Cichoń

Może Cię zainteresować

Zdrowia, miłości, spokoju…

24.12.2024

„Czego Wam życzyć? Zdrowia, bo najważniejsze jest zdrowie. Ale jak będziemy zdrowi, to przede wszystkim życzę Wam miłości. Bo tak ważne jest, żeby mieć kogoś, komu się mówi: »Dobrze, że jesteś, kocham cię«. Życzymy więc Wam, żebyście mieli komu w te święta powiedzieć, żebyście o tym nie zapomnieli: »Dobrze, że jesteś«” – zaznacza Anna Dymna.

Dołącz do newslettera