Dla fundacji „Pomóż Mi Żyć”
Dobiegł końca termin nadsyłania prac na konkurs plastyczny 17. „Choinek Jedynki”. Pieniędzmi z tegorocznej akcji charytatywnej Programu Pierwszego Polskiego Radia podzielimy się, po połowie, z fundacją „Pomóż Mi Żyć”. Pierwsza licytacja odbędzie się za 9 dni.
Fundacja „Pomóż Mi Żyć” powstała w 2012 r. Misją tej niewielkiej organizacji pożytku publicznego jest m.in. prowadzenie Pomorskiej Farmy Życia dla dorosłych osób z głębokim autyzmem. Zajęcia w placówce odbywają się wzorcowo: na każdego podopiecznego przypada jeden terapeuta.
Janina Kaczmar, prezes fundacji „Pomóż Mi Żyć” i mama 28-letniego autystycznego Darka, mówi, że społeczna znieczulica dotyka nie tylko dorosłe osoby z autyzmem, ale również ich bliskich. W tej przestrzeni system państwowej opieki praktycznie nie istnieje. Zajęciami rewalidacyjno-wychowawczymi autyści objęci są do 25. roku życia. Zakończenie edukacji to jednocześnie kres ich terapii i troski państwa. Młodzi ludzie, niezdolni do samodzielnego funkcjonowania, zdani są jedynie na opiekę własnych rodziców. A kiedy ci opadają z sił, umierają, autyści zamykani są w szpitalach psychiatrycznych, gdzie następuje regres wszystkich umiejętności, jakie zdobyli.
– Rozmawiając z urzędnikami, nieraz odnosiłam wrażenie, że mieliby ochotę powiedzieć wprost: to wasze dzieci, więc wasz problem – mówi pani Janina. Zauważa, że co prawda przepisy gwarantują dorosłym autystom zajęcia w środowiskowych domach samopomocy, ale prawo to nijak ma się do realiów.
– W istocie szansę na opiekę w takim domu posiadają osoby muśnięte niepełnosprawnością – podkreśla. – A dla naszych dzieci, które mają zaburzoną komunikację z otoczeniem, natręctwa, fobie, napady złości i autoagresji, nigdzie nie ma miejsca.
Największym problemem fundacji „Pomóż Mi Żyć” jest brak własnej siedziby. Co prawda włodarze Gdańska zaproponowali parę lokalizacji, ale były to nienadające się do użytku obiekty.
– Nasi podopieczni to osoby niezwykle niskofunkcjonujące – zaznacza pani Janina. – Zdarzyło się nawet, że kiedy od podpisania umowy najmu dzielił nas krok, niespodziewanie otrzymaliśmy odmowę. Żona właściciela budynku powiedziała: „Przykro mi ogromnie, ale lokatorzy pobliskich posesji nie życzą sobie takiego sąsiedztwa. Uważają, że autyści mogliby im zakłócać grillowanie”.
Obecnie siedzibę dla Pomorskiej Farmy Życia fundacja „Pomóż Mi Żyć” wynajmuje w gminie Chmielno na Kaszubach. Koszty prowadzenia placówki są ogromne. Pieniędzy brakuje na tak podstawowe sprawy jak zatrudnienie psychologa i pielęgniarki. Nie ma też mowy, by farma mogła stać się ośrodkiem całodobowym, co w przypadku autystów i ich rodzin byłoby rzeczą niezwykle pożądaną.
– To, co robi fundacja „Pozwól Mi Żyć”, to najważniejsze sprawy na świecie – mówi Anna Dymna. – Zajmuje się przecież ludźmi najbardziej zagrożonymi wykluczeniem społecznym. Niedawno odwiedziłam ośrodek dla autystów pod Warszawą. Spoglądałam tam na matkę, która tuliła dorosłego syna. Ten chłopak niebawem obchodził 25. urodziny, a więc opieka państwa przestawała mu przysługiwać. „I co teraz z wami będzie?” – zapytałam. W odpowiedzi usłyszałam od tej matki: „Wiem, że sama z synem sobie nie poradzę. Będę czekała na jego i swoją śmierć”. Tak wstrząsającego wyznania nie potrafię usunąć z pamięci.
Już dzisiaj dziękujemy wszystkim wspaniałym Ludziom zaangażowanym w tegoroczne „Choinki Jedynki”. Dzięki Wam Boże Narodzenie stanie się okresem magicznym. Również dla podopiecznych fundacji „Pomóż Mi Żyć”.