Wszystko było na „nie”
Długa była lista obrażeń, których, trzynaście lat temu, Michał Jałocha doznał w wypadku komunikacyjnym. W ich obliczu cukrzyca typu I oraz celiakia, z którymi zmaga się rozmówca Anny Dymnej z najnowszego odcinka programu „Spotkajmy się”, znaczenia większego nie mają.
Pan Michał skończył Politechnikę Krakowską. Pracował, jako programista, w jednej z korporacji. Dramat wydarzył się w październiku 2008 roku, kiedy jechał motorem do pracy. Dobrze pamięta okoliczności wypadku, bo przytomność stracił dopiero w drodze do szpitala. Przez trzy tygodnie utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej. Pierwszy etap leczenia trwał blisko dwa lata. Rehabilitacja niewiele dawała. Pan Michał mówi, że przeżył wtedy wiele trudnych chwil. Był mocno i egoistycznie wycofany. Wszystko było u niego na „nie”. W negacji i wyrażaniu ciągłej dezaprobaty przeżył niemal sześć lat. W końcu, przy wsparciu rodziny, zrozumiał, że albo do końca życia będzie trwał w poczuciu krzywdy, albo zacznie coś robić z własnym życiem.

Fot.: Bartłomiej Bujas
Najpierw postanowił korzystać z aktywnego wózka, wyjść z domu, wyjechać z rodzicami, choćby na weekend. Na wózku zaczął pokonywać coraz większe odległości, korzystał z siłowni. W 2018 roku postanowił zrobić patent nurkowy. Kolejną jego pasją stała się szermierka. Zdobył w niej mistrzostwo Polski. Dąży teraz do tego, by wystartować na paraolimpiadzie w Paryżu. Mówi, że w życiu trzeba się obudzić i żyć na maksa, ile się da.
Zapraszamy przed telewizory w najbliższy piątek, do telewizyjnej „Dwójki”, o 6.20. Program dostępny będzie również na platformie Vod.tvp.pl.
Grzegorz Chajok