fbpx

Aktualności

Wybrany do cierpienia

09.05.2019

Zmarnowana młodość – z tym kojarzy mu się stwardnienie rozsiane (SM). Mówi, że ta choroba robi z człowiekiem co chce. Ale zbudował na niej swoje życie. I twierdzi, że bez SM byłby pewnie nikim.

Jacek Noch ma trzydzieści lat. Mieszka w Sosnowcu. Wspomina, że uwielbiał taniec towarzyski, grał w piłkę nożną, ukończył technikum gastronomiczno-hotelarskie. Sześć lat pracował w restauracji. Dzisiaj nie potrafi nawet przygotować herbaty.

– Miałem dziewiętnaście lat – opowiadał, w grudniu ubiegłego roku, w telewizyjnym programie „Anna Dymna – Spotkajmy się”. – Zaczęło mnie znosić na lewą stronę. A ja, głupi, sądziłem, że to samo przejdzie. Diagnozę postawiono cztery lata później.

W tamtym czasie nie miał pojęcia, czym jest stwardnienie rozsiane. Początkowo chorobę bagatelizował. Kiedy uświadomił sobie jej potworność, wpadł w depresję. Tamten okres miał fatalny. Zdarzało się, że alkohol przejmował kontrolę nad jego zachowaniem. Nawet chciał się zabić. Tyle że postępująca choroba i wynikające z niej ograniczenia fizyczne wykluczały skuteczność samobójstwa. „Na szczęście” – podkreślił w programie. Pytany o marzenia, stwierdził, że marzeń nie ma. One są przecież po to, by je realizować. Tymczasem w jego sytuacji…

Tamten odcinek telewizyjnego cyklu „Anna Dymna – Spotkajmy się” nagrywano w początku stycznia 2018 roku. Nie przeczuwał, że kilka dni później spotka Martynę. Chorująca na SM studentka pielęgniarstwa przyszła na jego występ do krakowskiego klubu „Kwadrat”. „Zaiskrzyło” między nimi od pierwszego wejrzenia. Życie się zmieniło.

***

Pierwszy stand-up zobaczył w marcu 2015 roku, w krakowskim Centrum Kultury „Rotunda”. Bawił się znakomicie. Postanowił sprawdzić się w tej przestrzeni.

– Choroba postępowała. Niby dlaczego nie miałem spróbować? Życie nic mi nie zostawiło – tłumaczył w rozmowie z Anną Dymną.

Szansę dał mu Mariusza Kałamaga, gospodarz Śląskiej Sceny Stand-up. W maju 2015 roku wystąpił w jednym z katowickich klubów. Miał zaledwie pięć minut, kolosalną tremę. Niewiele zapamiętał z tamtego widowiska. O tym, jak euforycznie przyjęła go publiczność, dowiedział się dopiero z filmiku na Youtube. Od tamtej pory temat prezentacji ma identyczny: swoją nieuleczalną chorobę. Drwi z niej i siebie. Robi to po mistrzowsku, zupełnie tak jakby SM nie dotyczyło jego codzienności. Każdy występ opiera na tym, czego doświadcza. Można go zobaczyć w klubach, teatrach. Internetowe filmiki z jego udziałem mają po kilkaset tysięcy wyświetleń. Z największą publicznością, na żywo, spotkał się podczas Przystanku Woodstock w 2016 roku. Stanął wtedy przed dwudziestoma sześcioma tysiącami osób.

***

W 2016 r., za rozpowszechnianie wiedzy o chorobie, otrzymał tytuł ambasadora SM Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.

– Czy zdarza się, że ktoś płacze, gdy ogląda twój występ? – pytała w „Spotkajmy się” Anna Dymna.

– Ze śmiechu – odparł. – Nieraz mówiono, że daję ludziom ogromną siłę. I to jest moje spełnienie, jeśli, przez rozbawienie, zmuszam też kogoś do myślenia.

Wyznał w telewizyjnej rozmowie, że na przeżycie miesiąca musi mu starczyć osiemset złotych renty plus dodatek pielęgnacyjny: dwieście trzy złote z pięćdziesięcioma groszami. Stand-up, niestety, „kokosów” nie daje. Ale czasami pomaga. W jego sytuacji liczy się każda złotówka.

– Gdybym była wróżką i mogła spełnić jedno twoje życzenie, to co by to było? – zapytała  pod koniec audycji Anna Dymna.

Odparł bez wahania:

– Zabrzmi to niesmacznie, egoistycznie… Chciałbym, żeby, przez jeden dzień, wszyscy ludzie na świecie czuli to samo co ja. By byli chorzy w tym samym stopniu. Żebym już nigdy nie musiał nikomu niczego tłumaczyć.

***

Mówi, że przy Martynie zaczął prawdziwie marzyć: o zdrowiu, sile, miłości i żeby jak najdłużej móc poruszać się bez wózka. To dla nich wspaniały, przełomowy czas. Prezydent Sosnowca przyznał im mieszkanie. Wymaga ono jednak remontu. Każdy z nas może zmienić świat Martyny i Jacka.

Wojciech Szczawiński

Kliknij. Zmień świat Martyny i Jacka.

 

Zobacz wideo

Może Cię zainteresować

Podnosić na duchu

25.04.2024

Gościnami jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będzie Patrycja Łatka z mamą Urszulą. Pani Patrycja, tegoroczna maturzystka, mimo zmagań z artrogrypozą, jest obiecującą sportsmenką.

„Dolina” przyciąga dobrych ludzi

19.04.2024

„Słowo »podopieczny« oznacza, że ktoś znajduje się pod naszą opieką. Musi więc być ważny w naszym postrzeganiu, rozbudzać w nas serdeczne odruchy, zrozumienie, głęboką zdolność do współodczuwania. Taka opieka to szczególna troska o psychiczny oraz fizyczny dobrostan drugiego człowieka” – zaznacza Małgorzata Cebula, wicedyrektorka ośrodka terapeutyczno-rehabilitacyjnego „Dolina Słońca” w Radwanowicach.

Dołącz do newslettera