fbpx

Aktualności

Wystarczy mieć głowę

18.09.2018

Jako student Akademii Ekonomicznej w Katowicach, był stypendystą naszego „Indeksu Marzeń”. Twierdzi, że choroby i niepełnosprawności nie usprawiedliwiają ani braku ambicji, ani lenistwa, ani bylejakości życia.

Krzysztof Szymaszek ma 25 lat. Choruje na artrogrypozę wielopostaciową – wrodzoną sztywność stawów. Porusza się na wózku. Wkrótce będzie bronił pracę magisterską o finansowania osób niepełnosprawnych w celu ich aktywizacji zawodowej. Skończy również staż w Starostwie Powiatowym w Bieruniu. Ma nadzieję, że dostanie tam etat. Zanim to nastąpi, wyruszy z nami na „K2”.

– Po obronie pracy licencjackiej, odbywałem praktyki w dziale finansowym starostwa – mówi. – Widocznie oceniono, że jestem solidny, bo z przyjęciem na staż nie miałem problemów. Perspektywa pracy na etacie daje mi ogromną satysfakcję.

Stypendium „Indeksu Marzeń” – 900 zł miesięcznie – otrzymywał przez cały okres studiów. Twierdzi, że bez takiego wsparcia nie mógłby studiować.

Studenckie czasy

– Owszem, sytuacja materialna osób z niepełnosprawnościami bywa trudna – przyznaje. – Jednak warunki bytowe to jedno, chęci – drugie. Jeśli Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko” wspiera edukację osób z dysfunkcjami, to niestaranie się o taką pomoc byłoby głupotą.

Nie chce oceniać, dlaczego niektórzy nie myślą o poszerzaniu horyzontów, zdobywaniu wiedzy i zwiększaniu zakresu własnych możliwości. Mówi, że w życiu bywa różnie. Ale przywołuje też przykład całkowicie sparaliżowanego Janusza Świtaja, który wkrótce rozpocznie naukę na 5. roku psychologii Uniwersytetu Śląskiego.

– Janusz udowadnia, że, aby się rozwijać, wystarczy mieć tylko sprawną głowę – zaznacza.

***

„Indeks Marzeń” jest częścią naszego projektu o nazwie „Akademia Odnalezionych Nadziei”. Uruchomiliśmy go w 2010 r. Krzysztof uważa, że takie stypendium to coś znacznie więcej niż pomoc. To dawanie ludziom chorym i niepełnosprawnym możliwości samodzielnego życia – szansa na autentyczną społeczną integrację.

– Z radością i podziwem patrzę na osoby niepełnosprawne, które, mimo przeciwności losu, znajdują odwagę i siłę, aby realizować  marzenia. Wiele z nich marzy tak zwyczajnie o tym, aby móc się uczyć i rozwijać. Na przeszkodzie staje im jednak brak pieniędzy. „Indeks Marzeń” powstał z myślą o nich. Miejcie odwagę sięgać po swoje marzenia – zwraca się do maturzystów i studentów Anna Dymna.

Z całego serca pragnę podziękować Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” za możliwość kształcenia się, rozwijania i zdobywania wiedzy. Rok temu, składając dokumenty i prośbę o stypendium, nie wiedziałam, jak się potoczą moje losy. Wiadomość o przyznaniu mi stypendium była jedną z najszczęśliwszych chwil. Poczułam, że ktoś dodaje mi skrzydeł, że wierzy we mnie i chce pomóc. (…) Codziennie w oczach starszego syna widzę dumę i radość, że mama się nie poddała . Syn powiedział, że jest ze mnie dumny i że w przyszłości chce iść na medycynę. Mnie tym bardziej rozpiera duma, że daję dzieciom przykład, że nie można się poddawać. NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE!!! Obecnie motywuję mamy niepełnosprawnych dzieci i osoby z niepełnosprawnością, aby walczyły o siebie. Dobra organizacja to podstawa. Można pogodzić studia, praktyki, naukę, wychowanie dzieci, obowiązki domowe i codzienną rehabilitację. „Niepełnosprawny” nie znaczy „gorszy”. Nie musimy się zamykać w czterech ścianach … Rozwijajmy skrzydła i lećmy do przodu. Dziękuję właśnie za te skrzydła. Wiem, że podążam właściwą drogą – napisała Kamila, jedna ze stypendystek „Indeksu Marzeń”.

Środki „Akademii Odnalezionych Nadziei” przeznaczane są na opłacanie dojazdów do uczelni, kosztów mieszkania na stancjach, zakup komputerów, pomocy naukowych bądź na udział w konferencjach naukowych i wyprawach badawczych. Kwota, jaką przeznaczyliśmy na ten cel, wyniosła do tej pory już ponad milion złotych.

– Niektóre osoby z dysfunkcjami uważają, że nie muszą nad sobą pracować, rozwijać się, ponieważ są niepełnosprawne – mówi Milena Wiśniewska, nasza stypendystka, pierwsza osoba niewidoma, którą przyjęto na Akademię Muzyczną w Gdańsku. – Z tej niepełnosprawności robią niemal cnotę, szukają w niej usprawiedliwień dla siebie. Żyją w przekonaniu, że pewne rzeczy po prostu należą się im od życia. Takie myślenie to droga donikąd.

Z Małgorzatą Ostrowską w finale 7. Festiwalu Zaczarowanej Piosenki

W roku 15-lecia Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” konkurs „Indeks Marzeń” organizujemy po raz siódmy. Zgłoszenia można nadsyłać do 28 września 2018 r.

***

Przed sześcioma laty Krzysztof gościł w telewizyjnym programie „Anna Dymna – Spotkajmy się”. Wiele osób sądziło wtedy, że poświęci się muzyce. Bierunianin dwukrotnie zwyciężył w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Nasz ogólnopolski konkurs dla uzdolnionych wokalnie osób z niepełnosprawnościami wygrał zarówno w kategorii dzieci, jak i dorosłych. W 2006 r. na scenie towarzyszyła mu Monika Brodka. Pięć lat później Statuetkę Zaczarowanego Ptaszka wyśpiewał w duecie z Małgorzatą Ostrowską. W 14-letniej historii projektu nikt, poza nim, takiego sukcesu nie odniósł.

– Festiwal Zaczarowanej Piosenki wspominam z wielkim sentymentem – mówi. – Ten konkurs jest niezwykły i budujący nie tylko dla tych, którzy biorą w nim udział. Ze wzruszeniem wystąpiłem również na krakowskim Rynku Głównym w czerwcu 2014 roku, podczas jubileuszowego koncertu „10 lat Zaczarowanej Piosenki”. To było wielkie przeżycie. Rynek muzyczny jest jednak trudny, niełatwo się na nim przebić i  utrzymywać z pracy artystycznej. Dlatego, po zdaniu matury w technikum informatycznym, podjąłem decyzję o studiowaniu na Uniwersytecie Ekonomicznym.

Nie porzucił muzycznych pasji. Uwielbia mocne, rockowe brzmienia. Interesuje się realizacją dźwięku, pisze teksty piosenek, tworzy aranżacje. Z zespołem Mantra nagrał dwa minialbumy: „1500000” i „Brutalizację”. W  ubiegłym roku grupa zrealizowała teledysk. Odbyła też trasę koncertową.

***

Kiedy był dzieckiem, rodzice obiecywali mu, że będzie chodził – za rok, dwa lata albo trzy. Robili to, by zachęcić syna do rehabilitacji. W końcu zrozumiał, że te obietnice nie mają pokrycia. Przeżył okres buntu.

Przed laty powiedziano mu, że, po operacji i wielomiesięcznej rehabilitacji, ma szansę chodzić w ortezie – przejść w niej, góra, 20 metrów. Nie zgodził się na taką perspektywę. Uważał, że jest bardziej mobilny, gdy – np. po mieszkaniu – porusza się na czworakach. Nie żałuje tamtej decyzji. Dzisiaj miewa lepsze i gorsze dni, jak każdy. Do działania motywują go rodzice, trzy siostry i przyjaciele.

– Samoakceptacja to proces, droga – mówi. – Ciągle nią podążam. Jedno wiem: próżno jest szukać akceptacji u ludzi, jeśli człowiek nie akceptuje sam siebie.

Wojciech Szczawiński

Czytaj też:

15 bohaterów na nasze 15-lecie

To nie zaczęło się nagle

„My, kobitki, damy radę”

Po prostu miłość

Anioł na „K2”

1% to siła milionów

Wyżej niż Korona Ziemi

„Spróbuj. Czemu nie?”

Dopóki będą, damy radę

Ich miejsce na ziemi

Kobieta spełniona

Może Cię zainteresować

Podnosić na duchu

25.04.2024

Gościnami jutrzejszego programu „Anna Dymna – Spotkajmy się” będzie Patrycja Łatka z mamą Urszulą. Pani Patrycja, tegoroczna maturzystka, mimo zmagań z artrogrypozą, jest obiecującą sportsmenką.

„Dolina” przyciąga dobrych ludzi

19.04.2024

„Słowo »podopieczny« oznacza, że ktoś znajduje się pod naszą opieką. Musi więc być ważny w naszym postrzeganiu, rozbudzać w nas serdeczne odruchy, zrozumienie, głęboką zdolność do współodczuwania. Taka opieka to szczególna troska o psychiczny oraz fizyczny dobrostan drugiego człowieka” – zaznacza Małgorzata Cebula, wicedyrektorka ośrodka terapeutyczno-rehabilitacyjnego „Dolina Słońca” w Radwanowicach.

Dołącz do newslettera