fbpx

Aktualności

Zdobyliśmy Kilimandżaro

05.10.2008

O godzinie 8 czasu polskiego piątka z nas stanęła na Białym Dachu Afryki. Trzy osoby poruszające się na wózkach dotarły do miejsca, na którym dotąd nie był człowiek z taką niepełnosprawnością.

Powinniśmy powiedzieć: Zwyciężyliśmy! Ale to słowo nie oddaje tego, co czujemy, dlatego mówimy: Jesteśmy szczęśliwi! Każdy z nas zdobył swoje Kilimandżaro. Piątka z nas: Kasia Rogowiec, Janek Mela, Krzysiek Gardaś, Piotrek Pogon i Łukasz Żelechowski, dotarła na sam szczyt – na wysokość 5895 m n.p.m. Razem z nami, mimo wcześniejszego osłabienia weszli: Jacek Grzędzielski i Marek Kowalski. W grupie, która nas wspierała, był też Boguś Bednarz, Adam Golec – fotoreporter „Gazety Wyborczej”, i Michał Jankowski – student łódzkiej filmówki, który rejestruje nasze zmagania kamerą. Pozostali uczestnicy dotarli na wysokość 5200 m n. p. m. Wśród nich byli m. in.: Angelika Chrapkiewicz-Gądek, Jarek Rola i Piotrek Truszkowski, poruszający się na wózkach, oraz Krzysztof Głombowicz, który wspinał się o kulach. Są oni pierwszymi osobami w historii, którym z taką niepełnosprawnością udało się dotrzeć aż tak wysoko. Dotąd nikt się na to nie porwał. Nie byłoby to oczywiście możliwe, gdyby nie pozostali uczestnicy wyprawy, którzy stali się ich „nogami”.

Fot.: Adam Golec

Dla każdego z nas ta wyprawa była dowodem dużego zaufania do innych. Nie zawiedliśmy się. Dzisiaj każdy z nas naprawdę dał z siebie wszystko. Wyruszyliśmy tuż przed północą. Szliśmy po bardzo trudnym podłożu całą noc. Powyżej 5 tysięcy metrów każdy krok był zwycięstwem, a każdy kamień gigantyczną przeszkodą. Z trudem oddychaliśmy, byliśmy niewyspani i zmęczeni, ale szliśmy dalej. Nie sposób opisać tego, co czuliśmy tam, na górze… Na chwilę zapomnieliśmy o zmęczeniu i krótkim oddechu. Cieszyliśmy się jak dzieci. Niektórzy z nas płakali, ale to były łzy szczęścia. Dla każdego z nas to był morderczy wysiłek, ale nie żałujemy. Dziś każdy z nas zaśnie z poczuciem, że przeżył wielki dzień. Na pewno nigdy go nie zapomnimy…

W tej chwili jesteśmy w obozie Horombo Hut, na wysokości 3720 m n.p.m. Marzymy już tylko o tym, żeby odpocząć. Dziękujemy wszystkim, którzy trzymają za nas kciuki. Naprawdę czujemy, że nie jesteśmy sami. To wiele dla nas znaczy.

Może Cię zainteresować

Zdrowia, miłości, spokoju…

24.12.2024

„Czego Wam życzyć? Zdrowia, bo najważniejsze jest zdrowie. Ale jak będziemy zdrowi, to przede wszystkim życzę Wam miłości. Bo tak ważne jest, żeby mieć kogoś, komu się mówi: »Dobrze, że jesteś, kocham cię«. Życzymy więc Wam, żebyście mieli komu w te święta powiedzieć, żebyście o tym nie zapomnieli: »Dobrze, że jesteś«” – zaznacza Anna Dymna.

Dołącz do newslettera