fbpx

Roman

Roman kończy w tym roku 61 lat. Jest życzliwy, uśmiechnięty, taktowny, sumienny. I trochę nieśmiały. Uważa siebie nie tylko za uczestnika Warsztatu Terapii Zajęciowej w Lubiatowie. Z dumą zaznacza, że jest też wolontariuszem Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Kilka lat temu wolontariat Romana został doceniony. Od dyrekcji fundacji dostał aparat fotograficzny.

W fotografii Roman ma dobre oko. Jego zdjęcia widnieją na tablicach powitalnych przy drogach wjazdowych do gminy Choczewo, publikowane są w samorządowych folderach, gazetach, na widokówkach. Roman szczyci się również nagrodami z konkursów fotograficznych oraz wystawą w Gminnej Bibliotece Publicznej w Choczewie. Nasz wolontariusz nie wie, jak zakiełkował w nim ten talent. Nigdy zdjęć przedtem nie robił. Pewien jest za to jednego: czar fotografii odkrył dzięki zajęciom w pracowni komputerowo-poligraficznej WTZ.

Przez rok Roman uczęszczał do zwyczajnej szkoły podstawowej. Kiepsko w niej sobie radził. Kiedy pojechał z mamą do psychologa, zdiagnozowano, że ma niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Rozpoczął więc naukę w szkole specjalnej. Potem wykształcił się na malarza. Zaczął pracować w zakładach pracy chronionej. Najmilej wspomina pracę w zakładzie produkcji roślinnej, bo tam – jak mówi – mógł rozmawiać z roślinami. Przyroda bliska jest mu do dzisiaj. To głównie ją przedstawia na swoich fotografiach.

Kiedy w gminie polikwidowano państwowe zakłady, Roman zatrudnił się, jako malarz, w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Jego dniówki trwały dwanaście godzin. Ze zmęczenia krew mu z nosa leciała. Ostatecznie pracę stracił. Na domiar złego zmarł mu wtedy tata. Niedługo potem umarła mama. Bardzo boleśnie przeżył te straty. Z rodzicami łączyła go silna więź. Od tamtej pory mieszka z siostrą. Ona również posiada orzeczenie o niepełnosprawności – ma schorzenia ortopedyczne.

Po śmierci rodziców Roman całe dnie przesiadywał w domu. Na wsi pracy nie było, a do miasta miał za daleko. Czuł narastającą frustrację, która z czasem przeradzała się w dojmującą obojętność. Fizycznie też podupadał na zdrowiu. Mówi, że z nerwów szklanki nie mógł utrzymać. Do tej pory zażywa lekarstwa.

Świat przed Romanem się otworzył, gdy pracownica Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej zapytała, czy miałby ochotę uczęszczać do Warsztatu Terapii Zajęciowej, który wybudowała Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Na propozycję tę przystał z ochotą. Pomyślał, że zacznie wreszcie robić coś pożytecznego, pozna nowych ludzi.

W warsztacie Romana najbardziej cieszy to, że czuje się tam potrzebny. Jest podopiecznym placówki od chwili jej otwarcia w 2014 roku. Świetnie odnajduje się w każdej aktywności: w pracowni gospodarczo-ogrodniczej, komputerowo-poligraficznej, rękodzieła artystycznego, ceramicznej. Komputera w domu nie ma, ale w warsztacie poznał jego obsługę. Obrabia na nim swoje zdjęcia. Założył też własny profil na Facebooku.

Roman jest jednym z bardziej sprawnych uczestników WTZ. Mówi, że w ośrodku niektóre dni są spokojne. Ale zdarzają się takie, gdy ktoś ma atak. Atak za atakiem. Wtedy zawsze stara się pomóc. Wspiera również terapeutów, kiedy opiekują się innymi uczestnikami warsztatu i nie mogą zostawić ich samych. Wtedy nasz wolontariusz wychodzi z kolegą do łazienki, pomaga mu przy toalecie albo podczas mycia i zakładania ubrania. Podkreśla, że w warsztacie panuje bardzo koleżeńska atmosfera. Nie ma czegoś takiego, że jedni traktowani są lepiej, inni gorzej.

Dawniej Roman rzadko wyjeżdżał ze swojej  wsi, nie opuszczał terenu gminy. Dzisiaj wie, jak wygląda Warszawa, Kraków, Szczecin, Wrocław, Gdańsk, a nawet Berlin. Odwiedził te miejsca wspólnie z koleżankami i kolegami z warsztatu. Teraz rozumie też, jak należy zachowywać się kulturalnie w restauracji albo kawiarni albo który ubiór stosowny jest podczas wizyty w teatrze. Mężczyzna przyznaje, że wielkomiejska atmosfera go fascynuje. Nie zamieniłby jej jednak na zapach przepastnych lasów, brzmienie szumu morza i spacerowanie z aparatem fotograficznym wzdłuż wydm.

Roman pytany, dlaczego pasjonuje go fotografowanie przyrody, odpowiada, że lubi zatrzymywać w kadrze to, jak świat jest w ciągłym ruchu, jak nieustannie się zmienia. On również jest częścią tego świata. Jego życie też się odmieniło – dzięki zajęciom w warsztacie oraz dobrym ludziom.

Roman i jego pasje

Roman w przebraniu Supermana podczas zabawy andrzejkowej w WTZ, 2023 r., fot.: Arkadiusz Śliwiński

Z koleżankami i kolegami z WTZ Roman odwiedził również Berlin, 2023 r., fot.: Arkadiusz Śliwiński

„Domek dla owadów” – praca zespołu uczestników WTZ, w której brał udział również Roman, Szklana Huta, 2022 r., fot.: Arkadiusz Śliwiński

Roman podczas wernisażu swojej wystawy fotograficznej w Gminnej Bibliotece Publicznej w Choczewie, 2020 r., fot.: Arkadiusz Śliwiński

Konie na łąkach w Słajszewie, 2019 r., fot. Roman Wittbrodt

Wydmy przy wejściu na plażę w Słajszewie, 2015 r., fot.: Roman Wittbrodt (zdjęcie opublikowano w przewodnikach turystycznych oraz na tablicach wjazdowych do gminy Choczewo)

Latarnia morska Stilo, 2016 r., fot.: Roman Wittbrodt (zdjęcie zamieszczono w przewodniku turystycznym promującym gminę Choczewo)

Zachód słońca na plaży w Słajszewie, 2015 r., fot.: Roman Wittbrodt (zdjęcie zajęło I miejsce w Gminnym Konkursie Fotograficznym „Moje wspomnienia z wakacji”, organizowanym przez wójta gminy Choczewo oraz Gminną Bibliotekę Publiczną w Choczewie)

Dołącz do newslettera