fbpx

Aktualności

Tacy sami

28.04.2023

„Bywa często, że dzięki popełnianiu przeróżnych błędów, umacniamy się wewnętrznie, zyskujemy głębszą świadomość zarówno siebie, jak i otaczającej nas rzeczywistości, naszego w niej miejsca. Wtedy popełnione błędy stają się cenną lekcją” – mówi Joanna Zawilińska, psycholog z ośrodka „Dolina Słońca” w podkrakowskich Radwanowicach.

– Dlaczego współcześni ludzie nie wierzą w samych w siebie?

– Decyduje o tym kilka czynników. Chociażby taki, że żyjemy obecnie pod presją porównań. Nie tylko jesteśmy porównywani przez osoby z naszego otoczenia. Sami również konfrontujemy się z innymi. Dzieje się to zarówno w świecie realnym, jak i za pośrednictwem na przykład portali społecznościowych. Nierzadko dajemy się uwieść kreowanym tam obrazom życia, które przecież nie do końca odpowiadają rzeczywistości. Skutek tego uwiedzenia jest taki, że kiedy myślimy o prezentacjach na Tik-Toku albo Instagramie, to własne życie wydaje się nam niewystarczające, niekompletne, czasami nawet marne. Gorsze od tego, które mają inni. To w oczywisty sposób wpływa na naszą samoocenę. Zaburza ją, a nawet radykalnie obniża.

– Wiadomo powszechnie, że „społecznościówki” tworzą iluzoryczną rzeczywistość. Dlaczego więc dajemy się im zwodzić?

– Chociaż Facebook, Tik-Tok albo Instagram czy w ogóle środki masowej komunikacji mają ogromną moc oddziaływania, to nie można twierdzić, że tylko one warunkują nasze poczucie własnej wartości. Poziom tego poczucia uzależniony jest od wielu czynników. Przede wszystkim od naszej świadomości posiadania w sobie mocnych stron. Niestety, sporo osób ma dzisiaj problem z określaniem własnych zalet.

– Dlaczego?

– Istotne jest to, co wynosimy z domu rodzinnego: co wpajają, komunikują nam i jak kształtują nas rodzice. W szkole również jesteśmy porównywani i sami porównujemy się z rówieśnikami. Poza tym żyjemy w kulturze, która pozostaje zachowawcza w kwestii pochwał. Za to jesteśmy bardziej skłonni do krytykowania zarówno siebie, jak i innych. Ta cecha jest nam wpajana od najmłodszych lat.

– Ale dojrzałość polega również na braniu odpowiedzialności za własne życie i zaprzestaniu obwiniania własnych rodziców czy nauczycieli za nasze obecne niepowodzenia. Wychowywali nas przecież najlepiej, jak potrafili. Jakie więc mamy możliwości, by samemu pracować nas poczuciem własnej wartości?

– Powinniśmy starać się rozbudowywać świadomość samych siebie, odnajdywać przestrzeń własnych kompetencji. Dzięki temu zacznie w nas wzrastać szacunek do siebie. Jednocześnie musimy dawać sobie prawo do popełniania błędów. I nie potępiać siebie za te błędy, lecz wyciągać z nich konstruktywne wnioski. Bywa często, że dzięki popełnianiu przeróżnych błędów, umacniamy się wewnętrznie, zyskujemy głębszą świadomość zarówno siebie, jak i otaczającej nas rzeczywistości, naszego w niej miejsca. Wtedy popełnione błędy stają się cenną lekcją. Nie ma jednak jednej recepty na wypracowywanie wiary w siebie. Każdy człowiek to osobna planeta z własnym bagażem doświadczeń, korzeniami, z których wyrósł, i historią. Można korzystać z inspirujących książek samopomocowych. Jeśli to nie wystarczy, a niskie poczucie własnej wartości znacząco komplikuje nam życie, warto zwrócić się o pomoc do specjalisty.

Joanna Zawilińska z trojgiem podopiecznych „Doliny Słońca”, fot.: archiwum fundacji

– A jaka jest różnica pomiędzy wiarą w siebie, a zawyżaniem samooceny?

– Samoocenę możemy rozpatrywać między innymi w aspekcie jawnym bądź niejawnym. Zdarza się, że jeśli jawna samoocena jest zawyżona, to ta niejawna pozostaje negatywna. Wywyższanie się, nadmierny hurraoptymizm, buta, usilne demonstrowanie własnej przebojowości są więc nierzadko tylko kompensacją poczucia małości, które w istocie odczuwamy w głębi siebie. Oczywiście, trzeba pamiętać, że nie jest to regułą.

– Na co dzień pracuje Pani z dorosłymi osobami z niepełnosprawnością intelektualną, które mają świadomość własnej odmienności oraz tego, że odstają od społecznych norm. Czy wypracowywanie w takich osobach poczucia własnej wartości przebiega podobnie jak z ludźmi sprawnymi?

– Czasami, błędnie, zakłada się, że skoro podopieczni „Doliny Słońca” są osobami z niepełnosprawnością intelektualną, to funkcjonują odmiennie, niż pozostali ludzie. Tymczasem oni też mają swój świat refleksji oraz emocji, które pokazują i odczytują. Oni również zmagają się z problemami dnia codziennego. Jak każdy człowiek mają swoje smutki, radości, konflikty, preferencje, opinie, zainteresowania, bagaż doświadczeń życiowych. Praca nad ich poczuciem własnej wartości, podobnie jak w każdym innym przypadku, dostosowana jest do zasobów poznawczych oraz indywidualnych predyspozycji.

– Świadomość sprawczości jest jednym z najistotniejszych elementów poczucia własnej wartości. Jeśli odnosimy sukcesy, to mamy przekonanie, że potrafimy podołać wyzwaniom. Dzięki temu odczuwamy  satysfakcję, zwiększa się nasza pewność siebie. Wydaje się, że w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną polem do wykazywania własnej sprawczości jest twórczość artystyczna.

– Rysowanie, malowanie, lepienie ceramiki albo praca nad spektaklami teatralnymi cieszy podopiecznych „Doliny Słońca”. Sztuka buduje ich wewnętrznie. Jest dla nich bardzo ważna. Ale nierzadko służy im ona również do komunikacji i pokazywania świata własnych przeżyć, wyrażania tego, czego nie potrafią zwerbalizować. W „Dolinie Słońca” powstają prace niezwykłe. Spotykają się one z uznaniem znawców gatunku art brut, czyli twórczości marginesu i ludzi wykluczonych. Cieszę się, że jestem częścią „Doliny Słońca”. Odnajduję w niej poczucie sprawczości dla siebie.

– Zwykle boimy się osób z niepełnosprawnością intelektualną albo schorzeniami psychicznymi. Czy, przed rozpoczęciem pracy w „Dolinie Słońca”, w Pani takich obaw nie było?

– Studia psychologiczne przygotowują do kontaktu z ludźmi z różnymi zaburzeniami, także rozwojowymi. Fakt, że nie pracowałam wcześniej z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, nie budził więc we mnie wielkich obaw. Z drugiej strony, zdawałam sobie sprawę, że skończyłam dopiero studia i brak mi jeszcze doświadczenia. Nie wiedziałam więc, jak sobie poradzę. Ale miałam świadomość, że do takiej pracy posiadam odpowiednie kompetencje. W „Dolinie Słońca” jestem zatrudniona od czterech lat.

– Jaką wartość odnajduje Pani w tej pracy?

– Zauważyłam, że praca w „Dolinie Słońca” sprzyja mojemu wewnętrznemu samorozwojowi. Z pewnością czuję się bogatsza o świadomość tego, że każdy człowiek zasługuje na godne życie i że nie należy bać się inności. Zdarza się przecież, że inność, której początkowo bardzo się obawiamy, okazuje się inspirująca i poszerza nasz wymiar rozumienia rzeczywistości. Owszem, niektórzy podopieczni „Doliny Słońca” nie potrafią czytać, pisać albo nawet mówić. Każdy z nich posiada jednak odrębny charakter, osobowość oraz potencjał.

– Z jakimi problemami przychodzą do Pani gabinetu podopieczni „Doliny Słońca”?

– Są to najczęściej trudności związane z poczuciem samotności albo tęsknotą za rodziną, której już nie ma na tym świecie, bądź bliskimi, którzy nie utrzymują z naszymi podopiecznymi kontaktu. Te trudności dotyczą również przeżywanych konfliktów, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Oczywiście, to nie są komunikaty wypowiadane wprost przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Do sedna problemów dochodzimy czasami, odkrywając warstwę po warstwie. Trudności dotyczą też funkcjonowania w grupie albo nawiązywania w niej bliższych relacji.

– Nic w tym osobliwego. Każdy zjadacz chleba boryka się z identycznymi trudnościami. Bywa też często, że w gabinetach terapeutycznych do sedna problemu dochodzi się, jak to Pani ujęła, warstwa po warstwie.

– Czyż nie jest to kolejny przykład tego, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną są takie same jak wszyscy? Nie ma więc powodu, by odczuwać przed nimi lęk.

Rozmawiał Wojciech Szczawiński

Może Cię zainteresować

Audyt www

27.12.2024

Firma Accens nie tylko przeszkoliła nas w zakresie dostępności cyfrowej. Przeprowadziła również audyt tej dostępności w obszarze naszej strony internetowej.

Zdrowia, miłości, spokoju…

24.12.2024

„Czego Wam życzyć? Zdrowia, bo najważniejsze jest zdrowie. Ale jak będziemy zdrowi, to przede wszystkim życzę Wam miłości. Bo tak ważne jest, żeby mieć kogoś, komu się mówi: »Dobrze, że jesteś, kocham cię«. Życzymy więc Wam, żebyście mieli komu w te święta powiedzieć, żebyście o tym nie zapomnieli: »Dobrze, że jesteś«” – zaznacza Anna Dymna.

Dołącz do newslettera